wtorek, 19 sierpnia 2014

Wypoczynek

Najlepszy wypoczynek, to oczywiście wspaniała kawka na stoliku, wygodny fotel, ulubiona muzyka, film lub książka i spokój. Bez pośpiechu, bez stresu, wyłącznie dla siebie.
Może być też wypoczynek czynny. Na przykład wędrówki po górach, brzegiem morza, czy przez las. Jeśli nikt nie pogania to można i tak odpocząć. Gdy zdecydujemy się na wypoczynek w grupie, musimy liczyć się z tym, że trzeba będzie dostosować się do innych, co nie jest według mnie realnym wypoczynkiem. Zbliża się koniec wakacji, nasuwają się więc podsumowania.

Kiedyś dałam się namówić na wycieczkę zorganizowaną przez biuro podróży, mieliśmy zwiedzać Londyn i Walię. Jedną z atrakcji był przejazd Eurotunelem pod kanałem La Manche. Miejsca, które mieliśmy zwiedzać to między innymi Stonehenge, Bath, Brighton i oczywiście sam Londyn. Wycieczka była prezentem dla mnie, więc pojechałam. Poza tym, że udało się dosłownie rzucić okiem na zwiedzane miejsca, bo tempo było zabójcze, to wróciłam z tej wycieczki potwornie zmęczona, bo niewiele spaliśmy. Wędrówki kończyły się późną nocą, a w kolejne wyruszaliśmy bladym świtem. Nie było czasu na zrobienie zdjęć, tak naprawdę niczego dobrze nie obejrzeliśmy. Na indywidualne oglądanie Londynu mieliśmy cztery godziny, co przy wielkości tego miasta było jak piętnaście minut. Po tej wycieczce podjęłam decyzję - nigdy więcej wyjazdów z biurami podróży.

Najlepsze swoje wakacje spędzałam organizując sobie wyjazd samodzielnie. Najczęściej jeździłam do Zakopanego, gdzie zaprzyjaźniłam się z rodziną Górali. Były nawet lata, gdy byłam u nich czterokrotnie. Odbywałam w Tatrach wiele wędrówek, bardzo polubiłam te góry, a zwłaszcza Giewont, który zdobyłam w lipcu 1982 r. Znalazłam w Polsce wiele ciekawych i pięknych miejsc. Nie jeździłam zbyt wiele razy nad morze, ponieważ nie lubię leżeć na plaży, a nad morzem nie ma dla mnie innych atrakcji. Bardzo lubię natomiast lasy, zwłaszcza takie, w których można zbierać grzyby.

Miałam tez zaprzyjaźnioną rodzinę za Bugiem, w okolicach Nura, to mała miejscowość niedaleko Małkini. Znajomość była o tyle ciekawa, że była ta rodzina Krawca, który pracował w zakładzie krawieckim na naszym podwórku. Chodziłam do niego po ścinki różnych tkanin na sukienki dla lalek, gdy miałam około 6 lat. Po kilku latach dowiedziałam się, że ma córkę w moim wieku, która mieszka na wsi, gdzie ten krawiec miał swój dom. Ponieważ moi rodzice też go znali, pojechałam z Mamą i z bratem do niego na wakacje. 
Był to mój pierwszy wyjazd na wieś, ponieważ całą rodzinę mam w jednym mieście nie miałam okazji wcześniej bywać na wsi. Miałam wtedy 14 lat i były to bardzo ciekawe wakacje, bo poznałam wiejskie zwyczaje, mogłam bez ograniczeń jeść owoce „prosto z krzaka”, jakie w domu miałam tylko w ograniczonych ilościach, ze sklepu lub bazaru. Chodziliśmy na jagody i na grzyby do lasu. Wieś, w której spędzałam wakacje była oddalona od najbliższego miasteczka i zarazem sklepu o 9 kilometrów, nie przyjeżdżali do nie żadni turyści, poza rodzinami mieszkańców. Cisza i spokój w tamtej okolicy, to zupełne przeciwieństwo miejsca, w którym mieszkałam. Mieszkańcy byli dla mnie taką samą atrakcją, jak ja dla nich. Wypoczynek w tym miejscu była realnym wypoczynkiem.

Zauważyłam, że wiele osób, jako sposób wypoczynku preferuje wyłącznie wyjazdy za granicę. Mnie też się zdarzyło kilka razy spędzać urlop w ten sposób, jednak wyjazdy były głównie „na własna rękę”, bez ograniczeń czasowych, z wyborem miejsca spania i wyżywienia oraz miejsc zwiedzania. Nie uważam jednak, że wypoczynek w innym kraju jest lepszy niż we własnym. Zwiedzanie, to ciekawa sprawa, ale zwykle odbywa się kosztem wypoczynku. Po takim urlopie przeznaczonym na zwiedzanie powinien być jeszcze urlop spędzony na wypoczywaniu.

Jeszcze jedna kwestia mnie zastanawia - wybór miejsca na wypoczynek, zwłaszcza ten zagraniczny. Wiele osób wybiera się w bardzo niebezpieczne miejsca, nie wiem czym się kierują... Na przykład kraje, w których toczą się wojny, lub zagrożone kataklizmami, bądź niebezpiecznymi chorobami. Dziś jest taka możliwość sprawdzenia warunków w miejscach gdzie chce się wyjechać, że dziwią mnie wczasowicze zaskoczeni przez przeróżne niebezpieczeństwa. Od kilku lat, dzięki aplikacji Street View można sobie dokładnie obejrzeć wiele miejsc na Ziemi, a nawet na Księżycu, czy Marsie. 

Czasy, gdy biura podróży w swoich folderach zamieszczały zdjęcia wspaniałych hoteli, które w rzeczywistości „nieco” odbiegały od przedstawianych w opisach, już minęły. Dlaczego więc co jakiś czas słychać o ratowaniu wczasowiczów z różnych stref zagrożenia lub oszukanych przez biura podróży? Doświadczenie pokazało mi, że należy mieć ograniczone zaufanie do pośredników. Nie można dobrze wypocząć w stresie, a taka sytuacja ma miejsce gdy dobrze nie wybierzemy miejsca wypoczynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz