piątek, 8 sierpnia 2014

Nasi górą?

Czasem idę do kawiarni na kawkę, ale niechętnie eksperymentuję wybierając nowe, których nie znam. Jeśli posmakuje mi kawka w jakiejś kawiarni, to zostaję wierną konsumentką. Tak jest z siecią kawiarni "Coffee heaven". Zareklamowała mi tę sieć koleżanka, która lubi kawkę o podobnym smaku do tej, którą ja piję, więc zaufałam jej wyborowi i nie zawiodłam się.

Z innymi wyborami jest podobnie. Niekiedy sama decyduję się wypróbować coś,  bez poznania opinii kogoś, kogo znam, ale w większości przypadków chciałbym znać opinię innych. Wiadomo, że największym zaufaniem darzymy najbliższych - rodzinę i przyjaciół.
Jak myśli się o poleceniu swoich usług, czy wyrobów, też przedstawiamy je w pierwszej kolejności w kręgu rodziny i przyjaciół. Miałam w swoim życiu takie doświadczenia. 

Kilkanaście lat temu, nie mając pracy, zajmowałam się handlem różnym asortymentem. Zaczynając sprzedaż polecałam towar właśnie w takiej kolejności, licząc, że najlepiej zareklamują mnie osoby najbliższe. Niestety, przeliczyłam się. Kilka osób z rodziny dokonało u mnie zakupu, ale nikt z ich znajomych. Czy to tylko w moim kraju tak jest? 

Czy obcemu człowiekowi łatwiej się wierzy? Czy łatwiej jest wydać pieniądze płacąc za usługę lub towar komuś, kogo się nie zna, niż dać zarobić bliskiej albo znajomej osobie? Tak bardzo zazdrości się przedsiębiorczości, czy talentu? Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Jesteśmy krajem zazdrosnych i zawistnych ludzi. Mam wokół siebie dużo życzliwych ludzi, którzy pomagają mi, gdy tego potrzebuję, sama też lubię pomagać ludziom, ale obserwuję jakie trudności mają moi najbliżsi i jest mi z tym źle. 

Odnoszę wrażenie, że rodzina i znajomi, chcieliby mieć przywileje jako kupujący, co najmniej 50% zniżki, a najlepiej gdyby mogli dostać za darmo. Wręcz są obrażeni gdy się chce zarobić na sprzedaży. Nie biorą pod uwagę pracy, jaką wkłada się w tworzenie towaru, który chce się sprzedać, że ma się jakieś umiejętności by tworzyć, że poświęca się czas i wysiłek. Mam też takie doświadczenia - pokazałam swoje wyroby koleżankom, bardzo im się podobały, ale poszły kupić podobne wyroby, dużo niższej jakości, do obcych osób, bo były tańsze... 

Od dwudziestu lat chodzę do jednej fryzjerki, nie mam zamiaru iść do innej, chociaż mam bliżej domu salon fryzjerski.Poleciłam moją fryzjerkę swojej rodzinie i znajomym, bo jest na prawdę świetnym fachowcem, mam u niej rabat. Mój sąsiad jest bardzo dobrym, solidnym hydraulikiem. Świadczy usługi wielu moim znajomy i ich znajomym, mnie wszelkie naprawy robi gratis, czy nie tak to powinno funkcjonować? Czy polska gospodarka nie rozwijała by się lepiej gdybyśmy wzajemnie korzystali z naszych towarów i usług? Oczywiście na rynku jest mnóstwo np. taniej odzieży „Made in China”, czy dobrze to wpływa na ilość zakładów krawieckich, które kiedyś były na każdej ulicy?

Rynek zalewany jest zagraniczną tandetą, rozchwytywaną w supermarketach, a my się dziwimy, że nie ma pracy... Warto się nad tym zastanowić, zanim kupi się coś w super promocji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz