poniedziałek, 27 października 2014

Celibat

Dwadzieścia lat temu, w związku ze stosowaną wówczas dietą, miałam przerwę w piciu kawki. Było to związane z przyjmowaniem specyfiku zawierającego naturalne, pobudzające składniki, które w połączeniu z kawką mogły spowodować nadmierny wzrost ciśnienia krwi. To był dla mnie trudny okres, na szczęście trwał tylko pół roku.

Czasem, gdy okoliczności życiowe zmuszają, powstrzymujemy się od różnych, naturalnych czynności życiowych. Jedną z nich jest wstrzemięźliwość seksualna. Nie zawsze jest ona narzucona, jak ma to miejsce wśród księży, czy zakonnic.

Bywa, że para, która podejmie decyzję by tworzyć, w miarę, trwały związek, rozstaje się na krótszy, bądź dłuższy okres, z różnych powodów. Często są to wyjazdy służbowe lub związane z wakacyjną opieką nad wspólnymi dziećmi. Każde z rodziców ma nie więcej niż miesiąc urlopu, więc często zajmują się dziećmi „na zmianę ”.

Dopuszczalność kontaktów seksualnych z osobami będącymi poza związkiem, to kwestia ustaleń danego związku. Z reguły osoby, które są w związku nie godzą się na takie kontakty, ale znam też takie, które zgodziły się na taką ewentualność. Jedna z takich par jest ze sobą od 36 lat, nadal są szczęśliwi, choć oboje mieli seksualne kontakty poza małżeńskie. 

Słynne są wyjazdy jednego z małżonków do sanatorium. Często podczas takich rozstań jedno lub oboje z małżonków mają „przygody” poza związkiem, jedno zostając w domu, a drugie poza domem, np. w ośrodku sanatoryjnym, czy wczasowym.

Ciężko zatem jest utrzymać wstrzemięźliwość seksualną. Księży i zakonnice, w kościele katolickim, obowiązuje celibat. Jest to nakaz powstrzymania naturalnych potrzeb seksualnych zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Władze kościoła katolickiego wprowadziły taki obowiązek ze względów finansowych, to oczywiste. 

Księża i zakonnice nie mogą mieć potomstwa, bo wszelkie dobra kościelne nie mogą być dziedziczone. Osoby pełniące funkcje kościelne mogą majątek mnożyć ale nie dzielić się nim. Nie znaczy to wcale, że zakonnice, czy księża nie mają dzieci. Posiadanie przez nich dzieci jest skwapliwie ukrywane, czasem jednak ktoś ujawni jakąś historię.

Nie jest również tajemnicą jak osoby, które obowiązuje celibat, zaspokajają swoje potrzeby seksualne. Ilość pedofilskich skandali wśród duchownych jest porażająca, po co więc utrzymywać tę fikcję, jaką jest celibat? Z tego co wiem, inne wyznania dopuszczają związki kobiet z mężczyznami, nie wiem po co katolickim duchownym takie zakłamanie?

Zmuszanie do powstrzymania się od zaspokojenia potrzeb seksualnych prowadzi często do przestępstw na tym tle. Popełniają je częściej mężczyźni niż kobiety, więc nie wiem jaki jest cel przygotowywanie potencjalnych przestępców? 

Ofiarami padają głównie kobiety i dzieci, które mają, w następstwie tych zbrodni, na zawsze zniszczone życie. Celibat musiał wymyślić totalny głupiec i psychopata. 

Biorąc pod uwagę ilość przestępstw pedofilskich, celibat powinien być natychmiast zniesiony. Pozwoliło by to oszczędzić kolejne potencjalne ofiary. 

piątek, 24 października 2014

Odnowa

Kawka rankiem - to gwarantowana energia potrzebna, by obudzić się i przygotować do pracy. Kawka odnawia sprawność umysłu, który po przebudzeniu zwykle funkcjonuje na zwolnionych obrotach. 

Zabiegi poranne odświeżają wygląd po przespanej lub nie przespanej nocy. Zimna woda pobudza skórę, zmywa z oczu sen. 

Coraz więcej osób korzysta z gabinetów lub turnusów odnowy biologicznej. Codzienna praca powoduje, że organizm zużywa się. Tak, jak wszelkie urządzenia wspomagające funkcje życiowe, zawodowe i.t.p., co jakiś czas powinno się odnawiać, oddać do konserwacji.

Kiedyś, niewiele osób o tym myślało. Spełniając swoje role w rodzinie i w pracy, nie zastanawiano się głębiej, że organizm się niszczy. Zabiegi odnowy biologicznej znane były tylko osobom, które było na to stać. Dziś jest podobnie, ceny jednak stały się bardziej przystępne, myślę, że sprawiła to konkurencja.

Wiele zabiegów można stosować w domu, mając podstawową wiedzę i odpowiednie środki. Reklamy zachęcają do kupna kosmetyków, które nie koniecznie muszą być naturalne i mogą mieć więcej skutków ubocznych szkodliwych niż zdrowotnych. Na szczęście istnieją sklepy zajmujące się sprzedażą naturalnych kosmetyków, nie powodujących alergii i odnawiających bezinwazyjnie.

Od kilku miesięcy stosuję środki myjące, piorące i pielęgnujące, a także farby do włosów pochodzenia roślinnego i zauważyłam poprawę w wyglądzie mojej skóry i włosów. Stosując od ponad roku orzechy piorące zaoszczędziłam kilkaset złotych, a moje ubrania nie tracą barw i nie niszczą się tak, jak podczas stosowania tradycyjnych, chemicznych środków piorących.

Profesjonalne gabinety odnowy biologicznej mają w swojej ofercie wiele zabiegów mniej lub bardziej inwazyjnych, wykorzystujących nowoczesne technologie wspomagające działanie różnych kosmetyków, pobudzające do działania skórę, mięśnie, czy włosy.

Widziałam masę zdjęć osób, które poddając się operacjom plastycznym, mającym na celu przywrócenie młodego wyglądu zmieniły się niekorzystnie, czasem nawet zmieniając na tyle rysy twarzy, że stały się innymi osobami. 

Starzenie się jest naturalnym procesem. Świat jednak nie przyjmuje tego do wiadomości, piętnując osoby, które się starzeją - to chore. Można oczywiście próbować powstrzymać ten proces, zawsze lepiej jest wybrać sposób, który nie zaszkodzi organizmowi jeszcze bardziej. 

Obecnie, mając dostęp do informacji, nie koniecznie trzeba iść „pod nóż”. Porównując opinie osób wypowiadających się na temat różnych metod odnowy można samemu wybrać najlepszą dla siebie opcję.  Potrzebna jest rozwaga, znajomość własnego organizmu i wiedza z takich dziedzin jak chemia, biologia, czy fizyka. 

Wiele osób zwraca uwagę na moją cerę, która, nie licząc kilku drobnych zmarszczek koło oczu, jest gładka i bez przebarwień, co u osoby w moim wieku nie jest zbyt częste. 

Cała tajemnica tkwi w odpowiednim nawilżaniu. Jeśli dostarcza się do organizmu odpowiednią ilość wody, nie wystawia się skóry na działanie promieni słonecznych, to nie trzeba używać wielu kosmetyków. Skóra zniszczona w solarium, wymaga specjalnych, długotrwałych zbiegów by przywrócić jej zdrowy wygląd. 

Coraz młodsze osoby mocno przesadzają z opalaniem w solarium, zawsze jak widzę młodą, spaloną w solarium dziewczynę, to widzę w niej potencjalną klientkę chirurga plastycznego.

W gabinetach odnowy biologicznej stosuje się wiele naturalnych środków pielęgnacyjnych i regeneracyjnych. Warto poszukać takiego, w którym nie są stosowane środki chemiczne. Wszystkie te zabiegi mają na celu utrzymanie, jak najdłużej młodego i zdrowego wyglądu. Czy to się udaje, to już zupełnie inna sprawa. Jestem przekonana, że zabiegi odnowy biologicznej są zdrowsze niż operacje plastyczne. 

Wielu specjalistów zajmujących się odnową zwraca uwagę na stosowaną dietę, która nie jest bez znaczenia dla zdrowego i młodego wyglądu. Jeśli stosowana dieta zawiera składniki szkodliwe dla organizmu, nie pomogą same zabiegi odnowy biologicznej. 

Widzę na ulicach młode zniszczone osoby i osoby starsze, niejednokrotnie wyglądające zdrowiej od tych młodych. Utrzymanie młodego wyglądu wymaga wiele wysiłku, ale warto zmierzyć się z tym dla lepszego samopoczucia. 

czwartek, 23 października 2014

Słaba płeć

Kawka jest kobietą, to nie ulega wątpliwości.

Ostatnio czytałam wywiad z profesorem psychologii - Philipem Zimbardo, który obserwuje zjawisko coraz mniejszej roli mężczyzn w życiu. Zgadzam się ze zdaniem, że mężczyźni są słabszą płcią. Gdy kobiety zajęły się, poza narzuconymi przez tradycje kulturowe - pracami domowymi, karierą zawodową, naukową, a także doszły do władzy, udowodniły, że potrafią być rozsądniejsze od mężczyzn. Rozwiązują problemy za pomocą pokojowych metod, a nie przy użyciu siły, nie nawołują do agresji, wojen, co dla mężczyzn jest niezrozumiałe.

Mężczyźni, od wieków, różnice zdań rozwiązywali metodami siłowymi - silniejszy miał rację. Zamiast stosować siłę argumentów, stosowali argumenty siły. To jest do dziś ich sposób na zmuszenie do podzielania ich zdania.

We wspomnianym wywiadzie, profesor Philip Zimbardo ukazuje mężczyzn, słusznie zresztą, jako osoby, które nie radzą sobie z samodzielnością kobiet. Kobiety, dzięki łatwiejszemu dostępowi do edukacji i rynku pracy stały się niezależne.
Mężczyzna, jeśli nie ma partnerki, mieszka z matką, bo do prac domowych konieczna jest „kobieca ręka”. Niewielu mężczyzn potrafi się tak zorganizować jak kobiety. Do tego potrzebna jest podzielność uwagi, a tej umiejętności mężczyźni nie posiadają.

Kobieta potrafi skupić się na kilku sprawach jednocześnie - dziecko, praca, dom. Mężczyzna, jeśli jest skupiony na pracy, to nie myśli o innych sprawach. Nie należy mu przeszkadzać, gdy wykonuje jakąkolwiek czynność, bo jeśli się rozproszy, to na pewno się pomyli.  Podobnie, gdy jest skupiony na seksie. To, co jest wokół zdaje się być niewidzialne, nawet kobieta.

Kobiety lepiej radzą sobie z przeciwnościami losu. Walczą o siebie, o dzieci, mężczyzna wybiera wygodniejszą drogę. Gdy pojawia się jakaś życiowa przeszkoda, wolą się wycofać, niż się z nią zmierzyć.

Kobiety częściej są porzucane przez mężczyzn, wielokrotnie zostają z małym dzieckiem. Nikt nad samotną matką nie załamuje rąk, przecież jest stworzona do wychowania dziecka, nikt nie musi jej pomagać, da sobie radę.  Mężczyzna, gdy zostaje sam z dzieckiem, zasługuje na miano bohatera. 

Kobiety zapanują nad światem, prędzej czy później, będzie to złota era w dziejach ludzkości. 

czwartek, 16 października 2014

Korzenie

Dziś przecztałam na jednym z portali internetowych, że miejsce pochodzenia kawy ma ogromny wpływ na jej smak http://m.interia.pl/kobieta/news,nId,1533087?utm_source=Interia&utm_medium=APP&utm_campaign=android 

Wydaje mi się, że podobnie jest z ludźmi. Stare przysłowie mówi : „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Coś w tym jest. 

Zaobserwowałam, że człowiek pracuje nad sobą całe życie. Bez względu na to, jaki skutek chce osiągnąć. Dzieciom urodzonym w biednych, czy patologicznych rodzinach udaje się osiągnąć sukces życiowy, natomiast zdarza się dzieciom, z tak zwanych: „dobrych rodzin" - sięgnąć dna. 

Wszystko zależy okoliczności mniej lub bardziej sprzyjających. Ważne jest nastawienie i oczekiwania, ale jeśli nie ma sprzyjających okoliczności, nie udaje się osiągnąć wytyczonego celu. 

Ziarna kawy muszą być zebrane o odpowiedniej porze, by były dojrzałe i poddane procesowi palenia uzyskały oczekiwany smak i zapach. Wiele czynników naturalnych ma na to wpływ: temperatura, nasłonecznienie, opady.

Z ludźmi jest podobnie. Rodzice mają największy wpływ na rozwój dziecka, ale gdy dziecko trafia do placówek oświatowych, spotyka się z innymi dziećmi i często przejmuje ich sposób bycia i myślenia. 

Ludzie na Ziemi wychowują się w różnych środowiskach kulturalnych, politycznych i religijnych. Różnice zdań doprowadzają często do konfliktów między krajami, nawet zbrojnych. Poznając dzieje ludzkości można znaleźć wiele dowodów na ścieranie się różnych światopoglądów. Obecnie takie sytuacje też mają miejsce. 

Tradycje kulturowe, zaszczepione od najmłodszych lat ciężko jest zmienić. Zdarza się tak, gdy wiążą się ze sobą ludzie, którzy wychowali się w różnych kulturach. Zazwyczaj, w takich przypadkach jedna ze stron zmienia swoje przyzwyczajenia. 

Poznałam kilka takich par. Jedna z osób, zmieniła wiarę, by zawrzeć związek małżeński, prawdopodobnie po to, by móc poślubić swojego wybranka. Związek ten nie przetrwał. Każda z osób w tym związku była z innego kraju i wydaje mi się, że bardziej przeszkadzały im w porozumieniu różnice mentalne i kulturowe niż religijne.

Mam też koleżankę, która wyszła za mąż za Araba. Mieszkała kilka lat w Afryce i kiedy uczucie „wygasło” wróciła do Polski. Wiążąc się z osobą pochodzącą z kraju o podobnych tradycjach istnieje większe prawdopodobieństwo przetrwania takiego związku. 

Ciężko jest diametralnie zmienić w sobie wszystko, czego człowiek uczy się od urodzenia i przyzwyczaja się do tego. Znając tradycje i zwyczaje różnych krajów, charakteryzuje się ich mieszkańców. Są jednak kraje, których zwyczaje i kultura zmienia się wraz z rozwojem cywilizacji. 

Polska jest takim krajem, w którym te zmiany dokonują się bardzo powoli. Jest spora grupa ludzi, którzy z różnych powodów zmieniają światopogląd na bardziej światły. Cały czas jednak rządzą w niej ludzie z głęboko zakorzenioną tradycją opartą głównie na religii katolickiej. 

niedziela, 12 października 2014

Ekspert

Przez całe swoje życie wypiłam hektolitry kawki. Mogę o niej wiele powiedzieć, ale nie czuję się ekspertem, jestem tylko wiernym konsumentem. Nie staram się nikogo namawiać by podzielał moje zdanie na temat kawki, ani zmieniał swoje zwyczaje konsumpcyjne i np. zamiast herbaty pił kawkę. Jeśli ktoś chce spróbować, to chętnie go poczęstuję, nie narzucam rodzaju przyrządzania, każdy powinien mieć możliwość spróbowania kawki pod różną postacią, by zdecydować, jaka będzie mu najbardziej smakowała.

Ostatnio w moim kraju roi się od ekspertów w różnych dziedzinach. Najwięcej jest psychologów, którzy dyktują jak należy się zachowywać w różnych sytuacjach życiowych. Zwykle są to ludzie, którzy nie mając doświadczeń, ani wiedzy doradzają, tonem eksperta co należy zrobić w danej sytuacji. Znam wiele takich osób.

Zauważyłam, że na temat związków kobiet z mężczyznami najczęściej wypowiadają się osoby samotne, które nigdy nie były w żadnym związku lub takie, które tkwią w jednym związku od wielu lat. Osoby takie wręcz narzucają swój światopogląd innym, nieraz awanturując się gdy nie podziela się ich zdania.

Mam wśród swoich bliskich znajomych kobietę, która nigdy nie była w związku z mężczyzną, ale uważa się za eksperta w tej dziedzinie życia. Będąc osobą najstarszą w rodzinie, jest przekonana o swojej mądrości, bo według jej zdania - stary człowiek -  to mądry człowiek. Niestety, wiek z mądrością nie zawsze idzie w parze. Osoby, którym próbowała narzucić swoje zdanie kontaktują się z nią bardzo rzadko lub całkowicie zrezygnowały z kontaktów z nią. 

Nauczyłam się, że z eksperckimi radami nie należy spieszyć się zbytnio, życie bowiem potrafi sprawiać niespodzianki. 

Sporą grupę tworzą eksperci zdrowia, ale pisałam o nich wcześniej, więc nie będę się powtarzać. Część tej grupy natomiast stanowią eksperci od diet. Bez specjalnego zgłębiania tematu doradzają co należy, a czego nie należy jeść, kierując się głównie zawartością kaloryczną jedzenia, nie biorąc pod uwagę wartości odżywczych. Nie zawsze jednak dieta pozbawiona kalorii jest zdrowa, co oczywiście nie znaczy, że nie należy zwracać uwagi na ilość kalorii. Warto jednak zapoznać się bardziej szczegółowo z tematem, zanim doradzi się komuś w tej dziedzinie. 

Ostatnio wielu jest także ekspertów od komputerów i urządzeń elektronicznych. Staram się nie kierować opinią jednej osoby przy wyborze odpowiedniego komputera, czy telefonu komórkowego. Na szczęście bardzo wiele osób wypowiada się w internecie na ten temat i to pozwala na zorientowanie się i wybór sprzętu. 

Należy też wspomnieć o ekspertach od polityki. Tych jest chyba najwięcej. Przy każdej okazji, gdy spotka się kilka osób zaczyna się dyskusja na temat polityki. Najczęściej słyszy się zdania rozpoczynające się od słów: 
„Ja bym..."
Porady słyszy się także od polityków, nie będących aktualnie u władzy. Wypowiadają się w jaki sposób rozwiązaliby pojawiający się problem, chociaż nie wykazali się wiedzą ekspercką będąc u władzy. 

Wiedza ekspercka, nie wiedzieć czemu, objawia się gdy inni mają kłopoty, gdy eksperci mają problemy, często są bezradni - to zadziwiające. 

czwartek, 9 października 2014

Gender

Szykując się rano do pracy, przy kawce słuchałam, jak zwykle wiadomości. Na szczęście kawkę może pić każdy. Bez względu na płeć.

Poruszył mnie temat gender, do którego jak przysłowiowy „rzep” przyczepili się biskupi krytykując nowy Elementarz dla dzieci rozpoczynających naukę. Podstawowym problemem dla biskupów jest podział ról w rodzinie, zupełnie jakby mieli jakieś doświadczenie w tej sferze życia, jeśli mają, to nie oficjalnie i tym, na ich miejscu głośno bym się nie chwaliła. 
Jak mantrę powtarzają słowo „gender”, a wydaje mi się, że kompletnie nie wiedzą o czym mówią.

Gender - według definicji jest to płeć kulturowa, psychiczna,  społeczna, innymi słowy - tożsamość płciowa. Suma cech, zachowań i stereotypów PRZYJMOWANYCH przez kobiety i mężczyzn w drodze socjalizacji w ramach danej kultury. Nie wynikająca bezpośrednio z różnic w biologicznej budowie ciała pomiędzy płciami. Cechy uznawane za genetycznie przypisane kobiecie lub mężczyźnie wynikają z uwarunkowania kulturowego lub presji społecznej. Wiele cech rzekomo „kobiecych” i „męskich” mających pochodzić z różnic biologicznych teoria gender uważa za ukształtowane w ramach wychowania i socjalizacji.

Chodzą babcie z transparentami „precz z gender” nie mając pojęcia co to takiego, ale skoro ksiądz tak grzmi na ambonie, to znaczy - samo zło i trzeba też się powydzierać na ulicy w tym temacie. 

Umysłowy rozwój człowieka, zwłaszcza w ostatnim stuleciu, pozwolił na przyswojenie wiedzy o wszechświecie. Ludzie nie ograniczają się tylko do myślenia lokalnego. Z każdym rokiem przybywa naukowych odkryć pozwalających uświadomić nam skąd wziął się nasz świat. 

To, że pierwotne plemiona ludzi ustaliły sobie, że mężczyźni polują, a kobiety gotują i zajmują się dziećmi, nie znaczy, że tak ma być do końca świata. 
Życie przekonuje, że kobiety nie muszą zabijać zwierząt, by zapewnić byt rodzinie i często radzą sobie z tym lepiej niż mężczyźni. Mężczyźni, a zwłaszcza duchowni,  nie mają jak się wykazać, więc kombinują wciskając kobietom jakieś odwieczne prawa, które sami wymyślili i ustalili. 

Znam bardzo wielu mężczyzn zajmujących się domem, bo ich partnerki pracują. Znam też takich, którzy opiekują się swoimi niepełnosprawnymi partnerkami i nie czują się w związku z tym mniej męsko.

Znam kobiety, żyjące bez mężczyzn, umiejące pogodzić pracę zawodową z obowiązkami domowymi, nie tylko gotujące i sprzątające po mężczyznach, a często zastępujące tych, którzy odeszli w różny sposób i nie czujące się mniej kobieco.

Jednego mężczyzna nie może zrobić - urodzić dziecka. To wielki ich kompleks. 
Księża w tak paskudny sposób od wieków poniżali kobiety, że nie są dla mnie autorytetem w żadnej sprawie.

Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, jeśli swoim postępowaniem nikogo nie krzywdzą, to nie ma znaczenia jakie prace wykonują. Jeśli ksiądz krytykuje ojca, który czyta dziecku książkę lub przygotowuje mu posiłek, to powinien zastanowić się nad tym co sam robi. 

Kawka do łóżka i wieczorny relaksik.

środa, 8 października 2014

Polak - niezadowolony

Nie zawsze jestem zadowolona z kawki, zwłaszcza, gdy ktoś ją dla mnie zrobi. Składniki i ich proporcje są dla mnie najważniejsze. Marka kawki też jest ważna, bo nie każda mi smakuje. Gdy kawka nie bardzo mi smakuje, a ktoś w dobrej wierze mi ją serwuje, staram się nie narzekać, choć, pomimo starań, moja mina wyraża wszystko...

Polacy to narzekający naród. Sama też często na coś narzekam, ale gdy słyszę narzekania osób, które tak naprawdę nie mają na co narzekać, to pusty śmiech mnie ogarnia.
Właśnie przeczytałam o serialu norweskim „Walka o byt”, z którego Polonia norweska jest bardzo niezadowolona. Nie widziałam tego filmu, ale uważam, że oburzenie może być bezpodstawne. 

Jeśli pokazano w tym serialu zachowania Polaków za granicą, na co się tak oburza Polonia, to nie ma co się oburzać. Jak czytałam na temat tego serialu zrealizowano go w konwencji komediowej i to już może się Polakom nie podobać, bo przecież z Polaków mogą żartować tylko Polacy, a i to nie wszyscy.

Przypuszczam, że oburzenie jest podobne, jak podczas emisji serialu „Londyńczycy”, do którego scenariusz pisany był na podstawie listów od emigrantów z rożnych krajów, a więc oparty częściowo na faktach. Wiele w nim znalazłam podobieństw do zachowań Polaków w Szwecji. Mieszkałam w Szwecji, widziałam jak się tam zachowują Polacy.

Już pisałam o emigracji, więc nie będę się powtarzać, ale nawiązując do tematu - jeszcze się taki nie urodził, który by Polakowi dogodził. Odkąd pamięcią sięgnę - narzekamy. Od rana do wieczora i od wieczora do rana. 

Gdy tylko się obudzimy - jest źle, bo trzeba wstać. Trzeba iść do pracy, więc nie ma się z czego cieszyć... Oczywiście, nikogo nie cieszy to, że dzięki pracy ma co jeść, gdzie mieszkać, w co się ubrać itp. 

Następny powód to pogoda - nigdy nie jest taka, jak byśmy chcieli. Albo jest za zimno, albo za gorąco, a już jak pada deszcz, to po prosu - masakra!

Wychodzimy, w końcu z domu, więc nadchodzi narzekanie na komunikację. Spóźnia się, niewygodna jazda w tłoku i jeszcze stanie w korkach - ulubione tłumaczenie w pracy, zawsze wiarygodne i raczej nie zniknie. 

W pracy jest tyle powodów do narzekań, że starczyło by na kilka postów. Oczywiście głównym bohaterem jest szef,  który jest zwykle głupi, mało wyrozumiały, ciągle dokłada roboty, a nie daje podwyżki. Najbardziej na wiedzę szefów narzekają pracownicy zajmujący najniższe stanowiska - to moja obserwacja, co nie znaczy, że nie mają racji.

Na współpracownikach też nie zostawia się przysłowiowej „suchej nitki”. Zawsze czegoś chcą,  w nieodpowiednim momencie i zwykle „na wczoraj”. Do tego dochodzą warunki pracy, sprzęt, który zawsze jest słaby, za wolno pracuje i psuje się. Rozmawiając z koleżankami i kolegami z pracy głownie słyszy się: „tyle jest tej roboty”. Przecież do pracy przychodzi się po to, żeby pracować, a nie posiedzieć przy kawce. 

Bardzo źle widziane jest zadowolenie w pracy. Jeśli jesteś uśmiechnięty, to znaczy - zadowolony ze wszystkiego, więc nie ma co dawać podwyżki, czy awansu, bez sensu: „będzie się cieszyć jeszcze bardziej”. 

Już w niedzielę zaczynają się narzekania, że jutro poniedziałek. Nastroje trochę poprawiają się w piątek, bo weekend za pasem, ale weekend jest stanowczo za krótki - to też powód do narzekań. 

Gdy są plany na weekend,  to jest znośnie, oby tylko coś,  np. pogoda nie zepsuła tych planów. Jeśli weekend spędza się w domu,  to oczywiście „nic nie ma w telewizji”, a jeśli coś jest, to na pewno nie do końca w naszym guście. 

Miałam możliwość poznania ludzi z różnych krajów, żadna nacja nie narzeka tyle, ile Polacy. Jeśli ktoś jest uśmiechnięty i nie narzeka,  to zapewne coś z nim jest nie tak. Szuka się powodów tego dobrego nastroju i pierwsze co przychodzi do głowy - coś bierze. Polak nie może iść ulicą uśmiechnięty, bo TO NIE JEST NORMALNE. Trzeba być poważnym, a najlepiej smutnym i przygnębionym, wtedy wygląda się normalnie.

Gdy spotkają się dwie osoby, licytują się, która z nich ma gorzej. Jeśli zaczyna się mówić o sukcesach, nie spotka się z podziwem, ale z zawiścią: „coś jej/jemu się udało!” Zamiast pomyśleć: „ Postaram się osiągnąć podobny sukces”, Polak myśli: „Co by tu zrobić żeby to zepsuć?”.

Wiem, to chore, ale mam takie doświadczenia. Niewiele osób z mojego otoczenia szczerze cieszy się ze mną z moich sukcesów, są za to osoby, które przestały utrzymywać ze mną kontakt gdy skończyłam studia. Pewnie ten mój „mgr” nie daje im spać po nocach. 

Gdy byłam w trudnej sytuacji materialnej, ledwie starczało mi na utrzymanie, wiele osób nie wierzyło, że moja sytuacja jest naprawdę trudna, no bo jak może uśmiechać się osoba, która nie ma co jeść? Pewnie tylko tak mówi...

Poza tym o czym można rozmawia z wesołą osobą? Skoro potrafi się śmiać, to nie jest jej aż tak źle. Jeśli idzie uśmiechnięta, to jest pewnie szczęśliwa, jak by tu jej dokopać?



Czy to nie jest dobry temat na serial komediowy o Polakach? Warto przypomnieć sobie seriale, w których oglądaliśmy zmaganie się z komuną, radziliśmy sobie z zakupami nie mając nic w sklepach. Słynny film z Adolfem Dymszą w kilku rolach: „Sprawa do załatwienia”. Chociaż film ma ponad pół wieku i niewiele się zmieniło, nadal nas bawi. 

Umiemy się śmiać, ale nie z siebie. Sytuacje, które nam się zdarzyły nawet po wielu latach nie potrafią nas bawić. Wiem, że to nie jest łatwe - mieć do siebie dystans, ale łatwiej się z takim dystansem żyje.

Więcej uśmiechu Rodacy ☺

poniedziałek, 6 października 2014

Moc internetu

Mocna kawka z rana to podstawa, dodaje energii na starcie, dzięki porannej mocnej kawce łatwiej rozpoczyna się dzień. Wypita ponownie w południe pozwala przetrwać w pracy, a wieczorna kawka pomaga obejrzeć ulubiony serial nadawany w późnych godzinach. Metodą „prób i wypaczeń” dobiera się smakowo o zapachowo najlepszą.

Internet nie zawsze działa pozytywnie. Początkowo zachwyca ilością informacji, obejmujących wszystkie dziedziny życia. Możliwością poznania wielu interesujących osób, sposobami komunikacji werbalnej i niewerbalnej. Niestety, ułatwiona komunikacja z nieznanymi ludźmi czasem kończy się dramatycznie. Trzeba zatem uważać zawierając znajomości. 


Poznając z czasem wszystkie udogodnienia, zaczyna się z pośród nich wybierać. Nie czyta się wszystkich stron, nie uczestniczy się w dużej ilości dyskusji, wybiera się najciekawsze. Możliwości mnożą się praktycznie z dnia na dzień. 

Jeszcze niedawno swoje przemyślenia wymieniałam jedynie z ludźmi, których znałam, dziś znają je ludzie, których ja nie znam nawet z imienia. Mieszkający w różnych krajach, a nawet na innych kontynentach... To niesamowite! 

Czytelnicy zachęcają mnie do dalszego pisania, ale wiem z doświadczenia, że nie zawsze czytelnicy są dla autora wypowiedzi życzliwi.

Czytuję blogi różnych osób i komentarze pod ich postami. Większość odnosi się do tematu posta, rozpoczyna się dyskusja i to jest ciekawe.  Zdarza się też dosyć często, że komentujący, nie podzielając zdania autora,  wpisują niezbyt grzeczne,  a nawet wulgarne uwagi.

Każdy może mieć inne zdanie, ale to nie znaczy, że może obrażać innego użytkownika internetu. 

Obecnie, dzięki portalom społecznościowym wiadomości rozchodzą się „lotem błyskawicy”. Śledząc takie strony dowiadujemy się o wydarzeniach na świecie zanim podadzą je takie media jak radio, telewizja, czy prasa.

Możliwości w załatwianiu różnych spraw, związanych z egzystencją, jest dobroczynną stroną internetu. Osoby, które nie wychodzą z domu, z różnych powodów, mające dostęp do internetu i potrafią korzystać z komputera, mają możliwość samodzielnego życia, sporadycznie korzystając z pomocy w sprawach, które jeszcze nie mają internetowych rozwiązań. Wszelkie zakupy, operacje bankowe ułatwiające dokonywanie comiesięcznych opłat, rozliczenia z podatku, rozkłady jazdy komunikacji miejskiej, dzięki którym autobus czy tramwaj nie „ucieka z przed nosa” i wiele innych codziennych spraw to jeszcze dotychczas nie całkiem wykorzystane możliwości internetu. Weszłam w tę sferę piętnaście lat temu, bardzo sobie chwalę i polecam znajomym i rodzinie.

Znam także ciemną stronę internetu, niektóre osoby są dręczone psychicznie i wyśmiewane. Na Facebooku powstała inicjatywa zgłaszania Znałam chłopca, który zapytał swoich znajomych na Facebooku:
„Co byście zrobili, gdybym jutro już nie żył?”
Odpowiedzi pojawiły się w stylu:
„Spotkamy się na tamtym świecie”, „Nie wygłupiaj się”, „No to cześć”.
Nikt nie podszedł do tego sygnału poważnie, a chłopak kilka godzin później zginął śmiercią samobójczą rzucając się z mostu. Ja, niestety, dowiedziałam się o całym zajściu już po fakcie, nie mogłam nic zrobić... 
Gdyby ktokolwiek zainteresował się problemem tego człowieka, porozmawiał z nim, udzielił mu wsparcia, zapytał chociażby „co się stało?”, może nie doszłoby do tej tragedii. Nie był to chłopak z patologicznej rodziny, ale przypuszczam, że zaniedbany przez rodziców, zajętych pracą, uważających, ze ich syn „jest na tyle duży”, że powinien sobie radzić.

Można wykorzystać internet do zniszczenia człowieka, ale można też pomóc i w tę stronę powinno zmierzać wykorzystanie mocy internetu.

czwartek, 2 października 2014

Zawód - górnik

Kawka, czasem nazywana czarną, jak mogli się zorientować moi czytelnicy, to napój, bez którego nie mogę żyć. Węgiel natomiast, to surowiec, który można zastąpić.

Górnicy, w moim kraju są uprzywilejowaną grupą zawodową. Odkąd do najwyższych władz państwowych wszedł były górnik, tej grupie wiodło się najlepiej. Mieli najwyższe płace, największy pakiet socjalny, dostawali od państwa mieszkania.

Nie zaprzeczam, że praca górnika jest bardzo ciężka, trzeba być silnym fizycznie i psychicznie by pracować pod ziemią. Jedyną kopalnią, jaką zwiedziłam,  była kopalnia soli, zapewne w kopalni węgla kamiennego jest bardziej przygnębiająco z powodu czarnych barw wokół.
Kopalnie węgla stają się coraz mniej rentowne. Myślę, że jednym z powodów są alternatywne źródła energii elektrycznej, które są tańsze w eksploatacji i mniej szkodliwe dla środowiska naturalnego. Poza tym, każde złoże kiedyś się wyczerpie i należy pomyśleć o zmianach w dziedzinie energetyki.
Górnicy, zdaje się, nie przyjmują tego faktu do wiadomości, myśląc, że państwo będzie utrzymywało ich wraz z rodzinami.  To bardzo samolubne myślenie.

Wczoraj przeczytałam wypowiedź jednego z górników, przedstawiającego warunki, w jakich pracują, zarabiając dwa - trzy tysiące złotych na rękę. To może nie jest dużo za tak ciężką pracę.
Należy jednak pamiętać, że z tej pensji nie muszą odkładać pieniędzy, na przykład - na zakup mieszkania lub spłacać za nie kredytu. Muszą za taką kwotę wyżywić się i ubrać, mając wiele ulg, między innymi na energię, która stanowi dużą część kosztów utrzymania. Jak to się ma do innych grup zawodowych, które za takie kwoty muszą zapewnić sobie wszystko, nie mając żadnych ulg?

W swoim życiu kilka razy musiałam zmieniać zawód by mieć pracę. Po 25 latach przerwy w nauce musiałam iść na studia, by nie stracić pracy. Nie poszłam wtedy strajkować, bo skończyło się zapotrzebowanie na pracowników o takich kwalifikacjach jak miałam wtedy. Pracowałam przez okres studiów otrzymując obniżone wynagrodzenie, pozwoliło mi to jednak na zachowanie miejsca pracy.
Znam wiele osób, które zmieniły zawód,  głównie po to, by mieć pracę. Dlaczego akurat górnicy mają być na tyle uprzywilejowaną grupą, żeby pochłaniać ogromną część finansów państwa bez osiągania zysków?

W wielu krajach wykorzystuje się alternatywne źródła energii elektrycznej, przy których też pracują ludzie. Dlaczego nie można w moim kraju o tym pomyśleć? Dlaczego górnicy nie biorą pod uwagę zmiany kwalifikacji zawodowych.

Spotkałam się wielokrotnie z protestami ludzi, którym przeszkadzają elektrownie wiatrowe, a w innych krajach powstają na skalę masową. Podobnie z polami, na których stawiane są kolektory słoneczne. Są to odnawialne źródła energii, które nie niszczą środowiska, tak jak elektrownie wykorzystujące węgiel, czy elektrownie jądrowe, na które, nawiasem mówiąc, też nie ma zgody w moim kraju.

Jedno co najczęściej występuje w moim kraju, to protesty. Jeśli chce się coś zmienić, można być pewnym, że będzie protest. Bez względu na to, czy ma sens, czy nie. Kiedyś wszelkie protesty były tłumione przy użyciu siły, dziś mamy wolność, o którą walczyliśmy przez stulecia, ale czy to jest taka wolność jaką chcieliśmy mieć?
Wszelkie protesty odbywają się w stolicy, która jest wtedy sparaliżowana, mieszkańcy mają utrudniony powrót z pracy do domu. Zapewne ich winą jest wyczerpanie złóż węgla i brak rentowności kopalni.

Opanowanie takich protestów, to kolejne koszty, które mogłoby się przeznaczyć na  pożyteczniejsze cele.
Niestety, specjaliści od ekonomi mają najmniej do powiedzenia w moim kraju.