niedziela, 16 lipca 2017

Narażanie życia

Pijąc kawkę, nie ryzykuję utratą zdrowia lub życia. Jest to w miarę bezpieczna czynność. Można się ewentualnie poparzyć, ale nie tak aby stracić życie.

Coraz częściej czytam o ludziach, którzy w różnych okolicznościach tracą życie. Oczywiście nie mam tu na myśli okoliczności, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ludzie, nie rozumiem dlaczego, sami narażają swoje życie na takie niebezpieczeństwa, które trudno jest przeżyć.

Życie, to najcenniejsze co mamy, czy narażanie się na jego utratę ma sens? 

Skoki: na bungee, ze spadochronem, na główkę do wody i tym podobne rozrywki powodują skok adrenaliny, w szczęśliwym zakończeniu, jednak czasami kończą się tragicznie. Dziś przeczytałam, że zginął kolejny człowiek skaczący ze spadochronem, który chwilę przed skokiem zrobił sobie zdjęcie. Trudno mi żałować ofiar takich wyczynów, oni sami siebie nie żałują, więc dlaczego ja mam żałować?

Jeśli ktoś rozpędza się samochodem do 200 km/h to chyba powinien się spodziewać, że coś może mu przeszkodzić i wyląduje np. na drzewie? Mój Ojciec był zawodowym kierowcą, za kółkiem przejeździł 40 lat, nie miał żadnego wypadku, nawet stłuczki. Można? Można.

Jeśli wspinasz się w górach powinieneś się liczyć z tym, że spadniesz. Góry są piękne ale również śmiertelnie niebezpieczne. Ludzie beztrosko wybierają się na szczyty, a ich beztroska wiele kosztuje służby ratownicze, które z narażeniem swojego życia spieszą z pomocą.

Ostatnio przeżyłam chwile grozy, bo palił się sąsiedni budynek i bałam się, że ogień może przenieść się na budynek, w którym mieszkam. Dwie godziny stałam w oknie i obserwowałam pracę strażaków z niepokojem myśląc czy już się ubierać i uciekać jak najdalej. Na szczęście strażacy ogień ugasili i słysząc, że nie ma już zagrożenia poszłam spać. Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy biegną w stronę pożaru by zobaczyć jak się pali...

Podobnie ludzie zachowują się w sytuacjach przeróżnych katastrof - biegną zobaczyć. Pokazują później w telewizji, lub piszą w prasie jak zginęli przypadkowi gapie. Warto zobaczyć z bliska?

Sporo osób zginęło robiąc sobie selfie, czytałam o takich wypadkach wielokrotnie, zginąć dla zdjęcia? I jak tu żałować takich ofiar?

Pisałam już o bezmyślności, widocznie ciągle jeszcze za mało się o tym mówi i pisze. Ludzie zachowują się tak, jakby byli nieśmiertelni, po tylu doświadczeniach, o których się słyszy i czyta, to zadziwiające...

niedziela, 9 lipca 2017

Żarty z nieszczęścia

Przy takim temacie trudno pić kawkę, bo ciśnienie i tak skacze.

Jestem wesołą osobą, lubię żarty na różne tematy. Niektóre żarty są jednak niesmaczne, a nawet mocno bulwersujące. Mam na myśli żarty z przemocy, nieszczęścia czy śmierci.

Osoby,  które żartują z siebie, ze swoich niepowodzeń, chorób, orientacji seksualnych zdobywają sympatię tych, którzy taką postawę nazywają dystansem do siebie


Nikt się nie zastanawia nad tym, że dla takiej osoby, która żartuje z siebie, najczęściej przykro jest wzbudzać swoim nieszczęściem wesołość innych. Taka osoba chce być tylko akceptowaną, lubianą i w większości sytuacji taka strategia powoduje zamierzony skutek. Jednak gdy taka osoba jest sama, często przeżywa te salwy śmiechu i płacze...


Gdy otoczenie żartuje sobie z zachowań, które są przestępstwami karalnymi, a osoba, która takowych doświadczyła lecz tego nie ujawnia, z różnych powodów, odbiera je jako wyśmiewanie jej osobistych cierpień. Nie wybucha śmiechem z pozostałymi, gdyż jej to najzwyczajniej nie bawi. Nawet jeśli się uśmiecha, to ten uśmiech wiele ją kosztuje...

Mając wśród osób bliskich, czy znajomych, osobę, która jest alkoholikiem, trudno jest słuchać żartów na temat alkoholu i dobrze się przy nich bawić. Podobnie można się czuć słuchając żartów z chorób, które dotykają nas lub bliskich nam osób.


Spotykam się z opowiadanymi dowcipami z gwałtu czy przemocy domowej, opowiadanymi głównie przez mężczyzn, którzy takiej przemocy nie doświadczyli, a raczej byli jej sprawcami. Ostatnio pojawiło się również wiele dowcipów na temat pedofilii, ofiarom takich przestępstw na pewno nie jest do śmiechu gdy je słyszą. Mnie także, pomimo iż nie jestem ofiarą.


Wiele jest również dowcipów na temat znęcania się mężów nad żonami, czy to może być zabawne???


Gdy zwróci się uwagę osobie opowiadającej takie dowcipy, odpowiada natychmiast, zapewne nie zastanawiając się nawet, że to tylko takie żarty... Ciekawe, czy gdyby został zgwałcony lub pobity, to potrafiłby się z tego śmiać?

Wiele nieszczęśliwych wypadków wygląda śmiesznie i śmiejemy się z nich. Ktoś się potknie i przewróci, spadnie z krzesła, uderzy głową lub inną częścią ciała. Większość filmów komediowych opiera się na takich gagach

Pamiętam jak kiedyś byłam w kiepskim nastroju i poszłam do wypożyczalni video, chciałam wypożyczyć jakiś zabawny film. Zaproponowano mi dwa - Kim jest Harry Crumb? i Naga broń. Ubawiłam się oglądając te filmy, głównie ze scen jakie opisałam wcześniej. Ale życie to nie film.

Zauważyłam, że ostatnio pod postami na portalach społecznościowych, podających wiadomości o czyjejś chorobie, czy śmierci pojawiają się wyśmiewające komentarze. 

Dokąd zmierzają tacy żartownisie? Przypomnę tylko stare przysłowie - kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Tak się bowiem często zdarza, że osoby wyśmiewające innych, dotykane są podobnymi doświadczeniami.