sobota, 28 marca 2015

Seksualne stereotypy

Z moich obserwacji wynika, że mężczyźni, którzy nie piją kawki - nie wykazują się zbytnio w łóżku. Może, w moim przypadku, obserwowana grupa nie była zbyt liczna, może z czasem zmieni się wynik moich obserwacji.

Postanowiłam przyjrzeć się bliżej stereotypom w tym temacie, bo wyniki mogą być interesujące. Podstawowe stereotypy w sferze seksu dotyczą ról kobiety i mężczyzny. Zostały one narzucone, głównie przez religie. Współżycie, zgodnie z religią (bez względu na to jaka to religia), powinno służyć jedynie prokreacji. Mężczyzna decyduje kiedy ma dojść do aktu, a kobieta ma być gotowa, nawet wtedy, gdy nie ma ochoty lub źle się czuje.

Ostatnio, zaczęło się to zmieniać, kobiety także chcą czerpać radość z seksu, choć nie wszyscy mężczyźni to akceptują. Wielu z nich jednak przekonało się, że gdy kobieta, na równi z mężczyzną, decyduje o tym, co chce robić w łóżku, seks jest ciekawszy i bardziej satysfakcjonujący dla obojga.

Następny, bardzo popularny stereotyp dotyczy rozmiarów męskiego przyrodzenia i niewiele ma wspólnego z zadowoleniem kobiety, bo sam rozmiar to nie wszystko. Jak słyszę od kobiet te wskazówki, które podobno świadczą o rozmiarach, jestem rozbawiona, nie przemawiają do mnie.

Słyszałam wiele różnych opinii, powstałych zapewne na podstawie obserwacji lub badań, jak np. artykuł znaleziony na jednym z portali internetowych: http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/sklonnosc-do-zdrady-mozna-rozpoznac-po-dlugosci-palcow/smvmqt

Nie sprawdzałam jak to się ma do rzeczywistości, ale chyba podobnie jak wielkość stopy u mężczyzny do wielkości członka, trochę obserwacji w tej sferze mam. Nie są na tyle wymierne, biorąc pod uwagę ich liczebność, by zacząć je publikować jako badania naukowe, ale daje mi to też jakiś pogląd na zasłyszane i powtarzane przez wiele osób stereotypy.

Kolejny stereotyp to seksowność. Wydaje mi się, że dla każdego seksowność oznacza coś innego. Według słownika seksowność to działanie podniecająco seksualnie, podkreślające czyjąś atrakcyjność fizyczną. Nie rozumiem np. dlaczego blondynki uważane są za seksowniejsze od kobiet mających włosy w innym kolorze. Sam kolor włosów, w mojej opinii nie ma znaczenia, ale powtarzane dosyć często przez mężczyzn określenie: seksowna blondynka częściej słyszymy niż np. seksowna brunetka.

Panie mają w tym względzie szerszą gamę zainteresowań. Równie często słyszę określenie: przystojny brunet, jak i przystojny blondyn. Zauważyłam też, że mężczyźni mają więcej pewności siebie niż kobiety. Niemal każda kobieta chciałby w sobie coś zmienić, natomiast mężczyźni zwykle są zadowoleni z siebie.

I tu pojawia się kolejny stereotyp - gdy mężczyzna dba o siebie, np. ma swój styl ubierania się, układa lub farbuje włosy, czy regularnie chodzi na manicure, większość kolegów natychmiast uważa go za geja, koleżanek zresztą też. Ja mam inne doświadczenie. Miałam kiedyś bardzo dbającego o siebie partnera i okazało się, że dbał o siebie nie tylko dla mnie, a jego preferencje nie dotyczyły, bynajmniej, mężczyzn...

Słyszałam też, że jeśli mężczyzna jest świetnym tancerzem, to musi być także świetny w łóżku. Nie mam obserwacji jeśli chodzi o świetnych tancerzy, jakoś nie miałam szczęścia trafić do łóżka z takowym... Słyszałam natomiast opinię, że skoro tak rytmicznie porusza się na parkiecie, musi mieć to także przełożenie na rytmiczne zachowanie w łóżku.

Ponownie muszę się posłużyć swoimi doświadczeniami, otóż, dotychczas, najlepszym moim partnerem w łóżku był mężczyzna, który totalnie nie miał wyczucia rytmu i, co się z tym wiązało - nie potrafił tańczyć.

Łysina, to podobno oznaka, że mężczyzna jest tygrysem w łóżku. Nie mam wielu takich doświadczeń, zaledwie dwa i wynik 1:1, więc nie przekonuje mnie to twierdzenie... Chociaż, skoro mężczyzna, który nie ma włosów, nie czuje się z tym pewnie i być może, w łóżku lepiej się stara, niż przystojniak z bujną fryzurą.

Nie mam doświadczeń z kobietami, ale często rozmawiam z mężczyznami o seksie, nie jest to dla mnie temat tabu, więc co nie co wiem od drugiej strony. Zdaniem wielu mężczyzn, piękne i seksowne kobiety są mało aktywne w łóżku, czekają na to, by mężczyzna odpowiednio się wykazał. Wydaje mi się, że z przystojnymi mężczyznami jest podobnie, więc obie płcie w tej kwestii są podobne. Słyszałam również, że rudowłose kobiety są ogniste, może dlatego wiele kobiet farbuje włosy na wszelkie odcienie rudego.

Nie polecam wiary w stereotypy, można być zaskoczonym, częściej jednak negatywnie niż pozytywnie.

czwartek, 19 marca 2015

Rowerzyści na przejściach dla pieszych

Spożycie kawki nie zagraża bezpieczeństwu. Oczywiście jeśli spożywana jest w miejscach do tego przeznaczonych. Przemieszczanie się z gorącym napojem może spowodować oparzenia, gdy ktoś potrąci kawosza w trakcie popijania kawki. Kawka sprzedawana na wynos, ma z reguły przykrywkę, by zapobiec ewentualnym wypadkom.
 
Z rowerzystami na przejściach dla pieszych, czy chodnikach jest inaczej. Przepisy wyraźnie zabraniają przejeżdżania na rowerze przez przejście dla pieszych. Niestety, większość rowerzystów zdaje się nie wiedzieć o tym. 
Niedawno w porannych wiadomościach pokazano wypadek, w którym rowerzystka, przejeżdżająca przez przejście dla pieszych została potrącona przez samochód. Wyjechała zza autobusu, który zatrzymał się na przystanku. Kierowca, który ją potrącił, nie spodziewał się, nie widząc pieszych przed przejściem, że nagle ktoś się na nim pojawi. Policja, oceniając zdarzenie jako winnego wskazała rowerzystkę.
 
Nikt nie wyciąga wniosków z takich zdarzeń. Idąc na przystanek, w drodze do pracy widziałam dwoje rowerzystów przejeżdżających przez przejście dla pieszych. Po chodnikach także jeżdżą. To plaga ostatnich lat. 

W moim mieście funkcjonuje system wypożyczania rowerów i nadchodząca wiosna ponownie utrudni poruszanie się pieszym. A wystarczyłoby trochę wyobraźni. Pieszy, na chodniku spodziewa się innych pieszych, a nie pojazdów jadących slalomem, między pieszymi. 
 
Chodnik, jak sama nazwa wskazuje, służy do chodzenia, więc jeśli już jedzie po nim rowerzysta, to nie powinien jechać środkiem między pieszymi, a blisko krawędzi by nie stwarzać niebezpiecznych sytuacji. Podobnie jest z przejściem dla pieszych - ma za zadanie umożliwić PIESZYM  przejście na drugą stronę ulicy, jeśli rowerzysta chce z niego skorzystać, powinien to zrobić jako PIESZY. Najwyraźniej niektórzy rowerzyści nie rozumieją pojęcia pieszy. Nie piszę o wszystkich rowerzystach, bo może jeden na dziesięciu postępuje prawidłowo.
 
Najwyraźniej za rzadko ponoszą konsekwencje łamania przepisów kodeksu drogowego. Śłużby drogowe nie zawracają sobie głowy takimi wykroczeniami, dopóki nie ma kolizji, nie ma w moim kraju zwyczaju przeciwdziałania, łatwiej jest poświęcić czyjeś zdrowie, a nawet życie. 

środa, 18 marca 2015

Nowa moda - łysy facet i czarna broda

Kawki nie dotyczy problem zarostu, czy fryzury, chyba tylko w przypadku doboru towarzystwa, w którym będziemy ją pić. Kawka spływajaca po krzaczastej brodzie nie wyglada apetycznie...
 
Zauważyłam ostatnio wielu mężczyzn, którzy brak włosów rekompensują sobie mniej lub bardziej bujną brodą. Najbardziej kontrastowa jest czarna broda. 
 
Mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że wiele kobiet wręcz nie znosi zarostu, zwłaszcza zbyt obfitego. To żadna przyjemność przytulać się lub całować z kupą włosów. Jest to mało seksowne, niehigieniczne i może spowodować traumę na całe życie. 
 
Moja Córka wspomniała mi niedawno, że właśnie przez brodę jednego ze swoich dziadków, czuje dziś obrzydzenie do mężczyzn z brodą. Dziadek sadzał ją sobie na kolanach i kazał głaskać się po brodzie. Miała wtedy cztery, czy pięć lat, ale zapamiętała tamto wydarzenie jako obrzydliwe i od tamtej pory  mężczyźni z zarostem budzą w niej wstręt. 
 
Przed wielu laty wszyscy mężczyźni nosili zarost i nikogo to nie dziwiło. Mnie samej podobały się wąsy, niezbyt sumiaste, taki niewielki akcent na męskiej twarzy. Obecnie wąsy są passé, bywają  nawet powodem żartów. Nie wiem zatem skąd wzięła się moda na pozbawienie głowy resztki włosów, a zapuszczanie (być może w zastępstwie) brody. 

Początkowo spotykając na swej drodze łysych mężczyzn z czarną brodą, myślałam, że to kibice Marcina Gortata (polskiego koszykarza grającego w NBA, obecnie w Wshington Wizards). Później zauważyłam, że geje noszą się w ten sposób, co nawet jest dla mnie logiczne - wysyłają wyraźny sygnał, że nie są zainteresowani bliskimi kontaktami z kobietami.

Zabawne są dla mnie preferencje meżczyzn dotyczące owłosienia kobiet. Wymagają, by kobiety pozbawiały się owłosienia w miejscach intymnych, na nogach, czy pod pachami, podczas gdy sami zapuszczają brody lub golą się pozostawiając pięciomilimetrowy zarost, który drapie.

Kłopot z wypadaniem włosów mają, większosci mężczyźni, chociaż ten problem dotyczy także wielu kobiet. Powody wypadania włosów mogą mieć różne podłoże. Może to być sprawa genów, czy chorób.

Każdy defekt w wyglądzie jest szeroko komentowany przez społeczeństwo i często wyśmiewany. Żadna z osób dotkniętych np. łysieniem nie czuje się dobrze z kpinami na swój temat, ale może poczuć jak odbierają takie zachowania osoby wyśmiewane z innych powodów.

wtorek, 10 marca 2015

Dzień Kobiet

Kawka jest kobietą. Gotowa od świtu, by stawiać na nogi zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Gorąca, pachnąca, słodka lub gorzka, biała lub czarna w zależności od upodobania.
Od 105 lat kobiety mają swoje święto 8 marca. Święto zostało ustanowione jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Kobiety z mojego i starszego pokolenia kojarzą to święto z goździkiem dla każdej pracownicy i parą rajstop w prezencie od firmy.

To był dzień, w którym kobiety otrzymywały kwiaty wraz z życzeniami od swoich mężczyzn, jeśli miały takowych. Dziś jest podobnie. Chociaż jest to święto międzynarodowe, w moim kraju, z każdym rokiem coraz ciszej obchodzone.

Kobiety, dzięki którym kolejni ludzie pojawiają się na Ziemi nadal traktowane są jako narzędzie w rękach mężczyzn. To oni decydują o roli kobiet w społeczeństwie. Pomimo uzyskania prawa wyborczego, o co walczyły, pomimo możliwości zatrudnienia, nadal są mniejszością, którą rządzą mężczyźni. 

Mężczyźni nie istnieliby, gdyby nie kobiety, to one dały im życie. Wyniki badań potwierdzają, że kobiety mogłyby rozmnażać się bez udziału mężczyzn, mężczyźni bez udziału kobiet -niestety nie.

Kiedyś kobiety bały się mężczyzn, bo ze względów fizycznych są słabsze, co  mężczyźni wykorzystywali i wykorzystują nadal, by podporządkować sobie kobiety. Dziś coraz więcej jest silnych kobiet, silniejszych intelektualnie od mężczyzn, co bardzo często pozwala im mieć przewagę nad mężczyznami. 
Jeszcze za dużo jest mężczyzn w czarnych długich sukienkach, którzy uważają się za najwyższe autorytety, ale w miarę pozyskiwania wiedzy przez kobiety, a także mężczyzn, autorytety mężczyzn w czarnych sukienkach upadną, wystarczy, że wszyscy uświadomią sobie niedorzeczności, dzięki którym nadal utrzymują, że są ponad wszystkimi. 

Coraz więcej kobiet zdaje sobie sprawę, że to, czy będą jakiemuś mężczyźnie rodzić dzieci, czy nie, to wyłącznie ich decyzja. Zmuszanie kobiety do macierzyństwa zbyt często kończy się tragicznie. Słysząc kolejne komunikaty o porzuconych lub zabitych dzieciach całe społeczeństwo powinno zdać sobie sprawę, że nie każda kobieta chce być matką.

To, że nie każdy mężczyzna chce być ojcem, też powinno dotrzeć do świadomości społecznej. Zbyt wiele jest samotnych matek. Niestety, wiele kobiet tego nie zauważa, decydując się na dziecko tylko dlatego, by spełnić oczekiwania otoczenia lub swoje, zakładając, że skoro mężczyzna wiąże się z nimi, to oczekuje dziecka. 

Rola kobiety we współczesnym świecie nie kończy się na urodzeniu i wychowaniu dzieci. Kobiety chcą rozwijać się zawodowo, osiągać sukcesy, korzystać z życia. Chcą mieć także czas dla siebie, a nie tylko dla mężczyzn i dzieci. Nie powinny być przytoczone obowiązkami od przebudzenia do zaśnięcia, jeden dzień w roku na świętowanie, to stanowczo za mało. 

środa, 4 marca 2015

Tupet

Kawka nie posiada, na szczęście, tej cechy (określonej w słowniku jako: duża pewność siebie i zuchwałość granicząca z bezczelnością) i pomimo jej braku podbiła świat.

W obecnych czasach bez tupetu człowiek niczego nie osiągnie. Obserwuję takie zachowania i coraz bardziej utwierdzam się w swoich obserwacjach. Trudno nawet oddzielić tupet od bezczelności, myślę, że doskonale się uzupełniają i współgrają. 

Tupeciarz może zajmować najwyższe stanowiska w państwie, nie mając elementarnej wiedzy na temat tego państwa, ani w dziedzinie zarządzania kimkolwiek i czymkolwiek. Lista kompromitacji naszych władców jest bardzo długa. Kandydaci na takie stanowiska muszą mieć tupet by kandydować, a następnie zajmować takie stanowiska.

Ludzie, nie posiadający zbytniej pewności siebie, uważają zwykle na to co robią i mówią. Tupeciarzom, z czasem puszczają hamulce, przestają się kontrolować. Nikt nie zwróci im uwagi, bo zazwyczaj są to osoby z tak zwanymi silnymi plecami, a więc mogą robić co chcą i wszystko ujdzie im płazem. Wystarczy z odpowiednim naciskiem wchodzić szefowi w d..., żeby być na topie i mieć wymierne korzyści.

Tupeciarze mogą spóźniać się do pracy, no bo kto zwróci im uwagę? Godzinami prowadzą prywatne rozmowy telefoniczne podczas godzin pracy, często ze swoimi silnymi plecami, by wzbudzić... no nie wiem, strach, podziw, czy zazdrość we współpracownikach.

Mogą wyjeżdżać w trakcie zwolnienia lekarskiego do kurortów w górach i chwalić się swoimi szaleństwami na portalach społecznościowych bez konsekwencji, podczas gdy innym wysyła się do domu kontrolerów zwolnień lekarskich.

Szefowie doceniają ich najdrobniejsze osiągnięcia, pomimo, że pomysły innych często przypisują sobie. Sztuką jest odpowiednio się sprzedać. Jeśli odpowiednio przedstawi się swoją osobę, doda do tego ton nie znoszący sprzeciwu - sukces murowany. 

Najlepiej podeprzeć się znanym i wpływowym nazwiskiem, choć to ryzykowne, bo wpływy znanych osób zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nie wiadomo czyim nazwiskiem, w danej chwili się posłużyć, bo można osiągnąć odwrotny skutek. 

Dobra passa tupeciarzy nie trwa jednak wiecznie. Słabną silne plecy, nikt z otoczenia nie podaje ręki, znacząco zmienia się pozycja ex tupeciarza. Zaobserwowałam w swoim bliższym i dalszym otoczeniu kilka takich upadków . 

Nie zawsze jednak tupet słabnie wraz z utratą silnej pozycji, czy wysokiego stanowiska. Przyzwyczajenia pozostają... Czasem trzeba zaistnieć na nowo, tupeciarz znajduje sobie kolejną wpływową osobę, która staje się nowymi silnymi plecami i prowadzi swój proceder od nowa.

Jeśli tupeciarz nie znajdzie silnych pleców, próbuje wywierać naciski na swoich znajomych, żądając pomocy w różnych dziedzinach. Nawet od osób, które wykorzystał dotychczas do osiągania swoich celów, a nie zachował się względem nich fair. Nie obowiązują tupeciarza żadne zasady kultury i szacunku do innych ludzi. Tupeciarz nie szanuje nawet tych, dzięki którym pnie się na szczyty.

Ciekawym zjawiskiem jest to, że tupeciarz, w większości przypadków, nawet doprowadzony do klęski, spada na przysłowiowe cztery łapy. Czy tacy ludzie mają więcej szczęścia od innych? Niestety, nadal więcej wśród tupeciarzy więcej jest szczęściarzy niż pechowców. Skoro są tak skuteczni, to może należałoby do nich dołączyć?

niedziela, 1 marca 2015

„Czy to bajka, czy nie bajka?”

Kawka jest napojem, którego w bajkach nie pije się zbyt często, choć jest drugim, po wodzie, najpopularniejszym napojem na świecie. W bajkach spożywane są napoje działające w różny sposób, jedne trują, inne wracają życie, dodają mocy, zmieniają bohaterów tak, jak autor bajki sobie wymyśli.

Wymyślanie bajek istnieje zapewne od początków ludzkości. Trudno mi powiedzieć kto pierwszy wpadł na pomysł tworzenia bajek, nie zgłębiałam tego tematu, wiem natomiast, że bajki towarzyszą nam od wczesnego dzieciństwa, do późnej starości. 

Tytuł posta zaczerpnęłam ze znanej bajki Marii Konopnickej O krasnoludkach i sierotce Marysi, która zaczyna się słowami:

Czy to bajka, czy nie bajka,
Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie!

Naród wielce osobliwy.
Drobny - niby ziarnka w bani,
Jeśli które z was nie wierzy,
Niech zapyta starej niani.

Moje pokolenie, a także pokolenia starszych ode mnie, wychowało się na bajkach. Wraz ze zdobywaniem wiedzy, moja wiara w bajki słabła, a po zapoznaniu się z odkryciami nauki - zanikła. Znam wiele bajek, czytałam, dużo oglądałam i oglądam nadal, bawiąc się przy tym. Przestałam jednak wierzyć w przesłania bajek: dobro zwycięża zło, dobre uczynki wracają, czy - i żyli długo i szczęśliwie. 

Od zarania dziejów, starsze pokolenia były autorytetami dla młodszych pokoleń. Jednak nie każda osoba w starszym wieku posiada ilość wiedzy adekwatną do przeżytych lat. Decyduje tu nie tylko doświadczenie, ale także przyswajane wiedzy z różnych dziedzin.

Bajkowa stara niania, może wiedzieć co nie co o krasnoludkach, bo zapewne słyszała o nich bajki w dzieciństwie. Jeśli usiłuje przekonać do ich istnienia dzieci w dzisiejszych czasach, to ma raczej marne szanse, że dzieci jej uwierzą. Nikt i nic nie zmienia swojej postaci pod wpływem działania czarów albo z pomocą krasnoludków. 

Oczywiście są wyjątki, spotykam się do dziś z osobami, w różnym wieku, które nadal wierzą w bajki, pomimo naukowych dowodów na pochodzenie różnych rzeczy, czy zjawisk. Zastanawia mnie, dlaczego, pomimo zdobytej wiedzy, tkwią nadal w swych bajkowych przekonaniach. Zupełnie jak by pozbyły się procesu myślenia, albo nie chciały go uruchomić. 

Gdy byłam dzieckiem, szybko przekonałam się, że krasnoludki niczego za mnie nie zrobią. Często nawet słyszałam od Mamy, gdy miałam coś do zrobienia, że  krasnoludki za ciebie tego nie zrobią. Pozwoliło mi to oddzielić świat bajki od rzeczywistości. Bardzo jestem wdzięczna Mamie, za pobudzanie mojego myślenia. Zupełnie inaczej zaczęłam podchodzić do przekazów książkowych, czy filmowych, a także do wypowiedzi ludzi, którzy, by zdobyć moje zaufanie starali przedstawić siebie w jak najkorzystniejszym świetle. 

Zdarzały się oczywiście pomyłki, bo człowiek nie zawsze jest odpowiednio skupiony, by realnie ocenić sytuację lub czyjąś wypowiedź i odpowiednio zareagować. Ale każda pomyłka jest nauczką na przyszłość, ważne, by nie powtarzać podobnych błędów. 

W swoim życiu poznałam różne bajki. Nie wszystkie były wesołe i ze szczęśliwym zakończeniem. Czytałam Baśnie braci Grimm, będąc już dorosłą osobą, nie była to wersja dla dzieci, a jeśli czytano ją dzieciom, to bardzo im współczuję. Były to krwiożercze opowieści pełne okrucieństwa i przemocy. Dobre, jako gotowe scenariusze do horrorów. Bardzo przypominały opowieści biblijne, w które nadal wierzy wiele ludzi. 

Zaobserwowałam, że bajki mają różne przesłania. Najwięcej jest bajek o zdobyciu męża lub żony.  W realnym życiu, żaden książę nie poślubi biednej sierotki, ani księżniczka - biednego pastucha. W bajce to możliwe, a nawet pewne.

Ostatnio pojawiły się bajki o bohaterskich ojcach (np. Król lew, Gdzie jest Nemo?), którzy doskonale wychowują swoich synów, są dla nich przykładem. Szkoda, że to dzieje się tylko w bajkach. 

Po jednej z takich bajek Córka zapytała mnie, dlaczego nie ma bajek o bohaterskich matkach. Odpowiedziałam jej wtedy, że o ojcach mogą być bajki, bo w rzeczywistości to matki zostają same z dziećmi i żadne krasnoludki, ani dobre wróżki im nie pomagają.

Czasem każdy ucieka w świat bajek, by się rozerwać, pomarzyć, o tych wspaniałościach, których doświadczają ich bohaterowie. Dla ludzi z wyobraźnią twórczą, bajki nie raz stawały się inspiracją do stworzenia wymyślonych przez autorów przedmiotów, czy urządzeń. Zdarzało się, że różne urządzenia z powieści science fiction wynalazcy wprowadzali w życie.

Powinno się jednak umieć wrócić do rzeczywistości i nie wykorzystywać bajek jako faktów, manipulując ludźmi. Pomimo coraz bardziej dostępnej wiedzy, jest nadal wiele osób, które żyją bajkowymi historiami, w przekonaniu, że są rzeczywistością.