czwartek, 14 sierpnia 2014

Muzyka cz. 1

Tak jak kawka pobudzi z rana i nastraja na cały dzień, tak muzyka dopełni stawianie na nogi i nadanie rytmu działaniom. Odpowiednio dobrane proporcje składników kawki, odpowiednio dobrane utwory do słuchania, czegóż trzeba więcej?

Dźwięki powstały zapewne podczas tworzenia się wszechświata. Myślę, że muzykę zaczęli tworzyć ludzie, którzy potrafili złożyć dźwięki w melodię, którą można było odtwarzać wielokrotnie utrzymując kolejność ustanowioną przez kompozytora. Te procesy powstawały przez wiele lat. My, pojawiając się na świecie zetknęliśmy się z utworami muzycznymi, które grane były na całym świecie od wieków. Cały czas powstają utwory muzyczne, istnieją różne style w muzyce. Każdy znajdzie coś dla siebie. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Ale znam ludzi, którzy nie słuchają muzyki, dla nich mogłaby nie istnieć, wydaje mi się, że to smutni ludzie.

Zetknęłam się z muzyką gdy tylko pojawiłam się na świecie. Moi rodzice mieli mnóstwo płyt, bardzo lubili słuchać muzyki, w domu cały czas coś grało. Może dlatego nie potrafię długo wytrzymać w ciszy. Gdy miałam około dwóch lat, kupili magnetofon. Był to ciężki, niemiecki sprzęt, nazywał się Szmaragd i ważył 17 kilogramów. Ojciec zabierał go na wszystkie rodzinne imprezy. Kilka lat później kupił radio tranzystorowe, które stało się nieodłącznym gadżetem. W domu, wszędzie były zainstalowane głośniki, nawet w łazience (muzyka przy goleniu), od rana zawsze coś grało, więc trudno było nie słuchać. Wiele lat później, gdy mój brat budował dom, okablował wszystkie pomieszczenia żeby można było wszędzie słuchać muzyki. Mogę powiedzieć, że jestem uzależniona od muzyki.

Odkąd pojawiły się przenośne odtwarzacze muzyki, moje wyjścia z domu zyskały na atrakcyjności.  Kupiłam słuchawki i wszelkie podróże mijały przy mojej ulubionej muzyce. Początkowo było to małe radyjko, dzięki któremu poznałam stację „Radio 94” - nazwane od częstotliwości nadawania. Później ta stacja zmieniła nazwę na „Antyradio”. Muzyka nadawana przez tę stację najbardziej mi odpowiadała. 

Młodzi ludzie, używali wówczas urządzeń typu „Walkman”, dla mnie były one mało funkcjonalne, ponieważ odtwarzały kasety magnetofonowe, a więc muzyki na nich było najwięcej 45 minut po jednej stronie, dla mnie trochę krótko... Nie starczyło nawet na drogę do pracy w jedną stronę, więc „Walkmana” nie kupiłam. Podobnie było z „Discmanem”, który wszedł na rynek w niedługim czasie po „Walkmanie”. Na jednym CD było trochę więcej muzyki niż na kasecie magnetofonowej, ale za mało jak dla mnie. Dopiero odtwarzacz CD z mp3, to było coś dla mnie... Płyta CD, na którą można było nagrać 200 utworów przekonała mnie, kupiłam taki odtwarzacz.  Służył mi kilka lat, dopóki nie pokazały się odtwarzacze plików mp3, które miały większą pojemność niż CD, a więc kilka GB. Pierwszy, który nabyłam miał 2GB. Z roku na rok pojemność moich odtwarzaczy mp3 zwiększa się i sama nie wiem jak daleko zajdą te osiągnięcia. 

Jeden z moich odtwarzaczy został przez nieuwagę uprany w pralce, ponieważ był w kieszeni kurtki wrzuconej do pralki. Byłam załamana. Wtedy moja córka uświadomiła mi, że przecież mam odtwarzacz mp3 w telefonie komórkowym! To dopiero było genialne posunięcie! Karta pamięci do telefonu i byłam uratowana. Dodatkowo ułatwione rozmowy telefoniczne, przez słuchawki. Nie trzeba wyjmować telefonu z kieszeni i trzymać go przy uchu gdy ma się zajęte ręce, bo niesie się zakupy - rewelacja! Dosłownie ucieszyłam się z tego, że uprałam odtwarzacz mp3!

Dzięki moim zainteresowaniom muzycznym poznałam mnóstwo ludzi, odwiedziłam kilka miast na świecie, niektóre nawet zwiedziłam... przed koncertami. O jednym Fanklubie napisałam pracę semestralną na studiach, a dzięki innemu zdjęcia ze zlotów, na których byłam trafiły do kilku gazet. Miałam też okazję poznać legendarnego twórcę i prezentera listy przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia - pana Marka Niedźwiedzkiego. 

Może to brzmi dziwnie, że zamiast śledzić modę, czy przepisy kulinarne, śledzę wszystkie nowinki techniczne i kupuję coraz to nowe sprzęty do odtwarzania muzyki, ale tak właśnie wygląda uzależnienie... Znając siebie, nie raz będę nawiązywać do tematu muzyki, postanowiłam więc je numerować, dziś część pierwsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz