czwartek, 7 sierpnia 2014

Konsumpcja

Konsumowanie kawki,  to sama przyjemność, nie słyszałam, żeby ktoś brał kredyt na zakup kawki, chyba że płaci za nią kartą kredytową, ale to krótkotrwały kredyt, spłacany zwykle po upływie okresu spłaty karty, więc nie spędza snu z oczu.

Był taki okres w historii mojego kraju, gdy ciężko było cokolwiek kupić. Doskonale to pamiętam, gdyż na część tego okresu przypadła moja nauka w liceum handlowym, w trakcie której odbywaliśmy praktyki w jednym z wielobranżowych domów handlowych. Widziałam więc jak wyglądają dostawy towarów na poszczególne stoiska. Ilość dostarczanego towaru była niewielka i na wstępie dzielili się nim pracownicy sklepu. My, jako praktykanci, nie byliśmy brani pod uwagę przy tych podziałach, musieliśmy to sobie wywalczyć. Zdarzało się, że mogliśmy kupić towar, który niejednokrotnie nawet nie trafił na półki, bo po prostu było go tak mało. Widziałam także jak wyglądało otwarcie sklepu, zwłaszcza stoisk z mięsem, które były na najniższej kondygnacji,  - masakra. Kto żyw, stary, czy młody, biegł po schodach w dół, żeby zająć jak najbliższe miejsce w kolejce. Wiadomo było, że dla wszystkich nie wystarczy. 

Młodzi ludzie dzisiaj nie mogą sobie wyobrazić, jak wyglądała wtedy sprzedaż w sklepach. Oczywiście mamy zdjęcia, filmy dokumentalne i fabularne, pokazujące ówczesną rzeczywistość, dziś często śmiejemy się z sytuacji, jakie wtedy miały miejsce, ale wtedy nie było nam do śmiechu. Bardzo ograniczony dostęp do produktów spożywczych, z których najważniejsze były ograniczone przydziałami kartkowymi, dziś wywołujący śmiech, wtedy załamywał. Nocne stanie w kolejkach pod sklepami różnych branż było nagminne. Listy społeczne, na które ludzie wpisywali według kolejności swoje nazwiska, byli nawet tak zwani „stacze”, którzy stali w kolejce za daną osobę, oczywiście za opłatą.

Najśmieszniejsze jest to, że po zmianie ustrojowej, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle wszystko pojawiło się w sklepach. Nie wiedzieliśmy co kupić w pierwszej kolejności. Ludzie wtedy mieli zaoszczędzone pieniądze, bo wcześniej nie mieli na co ich wydać. przez ostatnie 25 lat rynek się nasycił, teraz reklamują się sklepy w każdy możliwy sposób żeby tylko sprzedać towar, gotowi są część oddać nawet za darmo. Do sprzedawanych towarów dodawane są tak zwane „gratisy”, przeważnie są to drobiazgi, ale zdarzają się też oferty sprzedaży dwóch sztuk w cenie jednej. Śledząc wszelkie promocje można sporo zaoszczędzić w miesiącu.

Banki kiedyś namawiały w swoich reklamach do oszczędzania, dziś na potęgę reklamują kredyty. Wiele ludzi żyje na kredyt. Jak słyszę, że ktoś kupił mieszkanie biorąc kredyt na 30 lat, to zastanawiam się skąd taki człowiek wie, że przez te 30 lat będzie miał pracę? Korzystałam kiedyś z zakupów ratalnych, ale nigdy nie wzięłabym kredytu na tyle lat... Mam wśród swoich znajomych takich ryzykantów. Zakup mieszkania to spora inwestycja, wiec staram się usprawiedliwić ludzi, którzy zadłużają się na długie lata by mieć gdzie mieszkać. Uważam tylko, że jest to ogromne ryzyko.

Artykuły gospodarstwa domowego, czy sprzęty audiowizualne też często są kupowane na kredyt. Spłacone, są już zużyte na tyle, że nie dają się naprawić, przynajmniej nie za kwotę, która jest mniejsza niż ich wartość, zatem bierze się kolejny kredyt, na następny sprzęt. I tak całe życie na kredycie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz