środa, 16 lipca 2014

Seks

Kolejna ważna sprawa do poruszenia z kawką - seks.
Jest to podstawowy powód dla którego ludzie wiążą się ze sobą. Jeśli ktoś zaprzecza to, niestety, kłamie chcąc pokazać, że jest inny niż wszyscy.
Mężczyźni wiedzą, że kobiety są bardzo uczuciowe, wiedzą, że stwarzając pozory bliskości, używając słów: „kocham cię” pomiędzy jednym pocałunkiem, a drugim, zdobędą to, na czym zależy im najbardziej - zgodę na seks. Kobiety lubią słuchać komplementów, lubią dostawać kwiaty, prezenty i to jest zwykła zapłata za seks, na który wyraża zgodę. Nie ma bezinteresownego seksu, czy seksu „z miłości”. To należy włożyć miedzy bajki.


Analizując setki, a nawet tysiące lat można wyciągnąć wnioski i odpowiedzieć na pytanie dlaczego to właśnie seks jest głównym powodem, dla którego człowiek szuka tej "drugiej połówki".
Mężczyźni musieli znaleźć sposób by podporządkować sobie kobiety gdyż to właśnie kobieta,  a w przyrodzie samica,  decyduje kiedy i z kim będzie uprawiać seks.


Kobiety dają życie, są zdrowsze i silniejsze psychicznie, mogą koncentrować się na kilku czynnościach jednocześnie, czego mężczyźni nie potrafią. Są doskonałe.
Kiedyś usłyszałam, że chromosom Y to nic innego jak uszkodzony chromosom X. Coś w tym jest... To mężczyźni, chcąc się dowartościować wymyślili wszelkiej maści bogów - mężczyn i dogmaty religijne poniżające kobiety. Nie mogli i nadal nie mogą znieść myśli, że to, czy kobieta urodzi dziecko, czy nie zależy głównie od niej.


We wszystkich religiach to mężczyzna jest stwórcą (chyba dlatego, że nie jest w stanie urodzić dziecka), panem wszystkiego na Ziemi i niebie. Stwórca ten nakazuje kobiecie podporządkowanie się „panu domu” - czyli: mężowi, ojcu, czy bratu.
Trudno powiedzieć dlaczego kobiety tak łatwo uwierzyły, że jakiś stwórca - mężczyzna był w stanie dać komukolwiek życie ale mężczyźni ochoczo podjęli ten temat gdyż mają możliwość korzystania z kobiecych usług wszelakich utrzymując, że jest to ich obowiązek. Mało tego,  kobiety też tak uważają!
Przypisanie kobiecie roli kucharki, praczki, zaopatrzeniowca, niańki do dzieci i kochanki na wiele lat sprowadziło kobiety do pozycji słabej płci.
Słyszę to często od koleżanek: "muszę lecieć do domu podać mężowi obiad", a sam rączek nie ma?


Od zeszłego roku weszły nowe przepisy dotyczące rodzicielstwa. Urlopem macierzyńskim rodzice mogą się podzielić.  Mając znajomych w różnym wieku mogę powiedzieć, że niewielu ojców decyduje się na taki krok... Ale o tym w kolejnym poście.


Od pewnego czasu następują coraz większe zmiany w ustalonym przez mężczyzn porządku życia. Kobiety domagają się, i słusznie, praw dla siebie. Udowadniają, że to one właśnie są silniejsze, ważniejsze i świetnie dadzą sobie radę bez mężczyzn.
Coraz więcej kobiet sprawuje władzę i niejednokrotnie wychodzi im to lepiej niż mężczyznom.
Jak historia nam pokazała,  zarówno kobiety jak i mężczyźni są zdolni do wielu poświęceń ale także wielu podłości by zaspokoić swoją huć.  Jednakże,  na to też mamy wiele historycznych przykładów,  częściej mężczyźni niż kobiety szukają partnerek aby zaspokoić swoje potrzeby seksualne.
Kobiety nie rozmawiają otwarcie na ten temat, tłumaczą się różnie - nie wypada - to określenie powtarza się najczęściej, a niby dlaczego??? Jak można tworzyć związek nie wymieniając uwag na temat seksu?
Mam wiele koleżanek, które uważają, a przynajmniej do mnie to mówią, że nie rozmawia się na ten temat.


W środkach komunikacji, na ulicy obserwuję natomiast dziewczęta i kobiety, które pozwalają na publiczne pomiatanie sobą - to chyba zbyt otwarte traktowanie i nie prowadzi do trwałego związku, chociaż znam kobiety, które znoszą poniżanie i obrażanie żeby tylko nie być samą. Nie jestem w stanie tego pojąć.
Czy po usłyszeniu, że jest się k***ą można jeszcze kiedyś powiedzieć "kocham cię"? Nigdy tego nie przeżyłam ale widzę jaka to normalka wśród młodzieży. Jak można związać się z kimś, kto wyzywa i poniża? Gdy słyszę w odpowiedzi: "ale nie jestem sama" - pusty śmiech mnie ogarnia... i po raz kolejny zadaję sobie pytanie: czy bycie w związku jest priorytetem? Dla mnie - nie.
Seks jest potrzebą, podobnie jak jedzenie czy sen ale nie za wszelką cenę. Potrzebę bliskości posiada chyba każdy, jednak szkoda życia na toksyczny związek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz