czwartek, 17 lipca 2014

Długo i szczęśliwie

Czas na kawkę do łóżka.

Wczoraj oglądałam zabawną scenę w jednym z seriali komediowych.  
Dziewczyna proponuje chłopakowi żeby w swoim związku posunęli się o krok dalej i pobrali się.
„Chcesz wziąć ślub??? - wykrzyknął przerażony chłopak.
„Tak, zgadzam się! - rozradowana dziewczyna rzuciła mu się na szyję.
I mniej więcej tak to wygląda.

Chłopak nie wie do końca na co się decyduje. Wydaje mu się, że będzie dalej jak u mamy - obiadki, kanapki do pracy, posprzątane, koszule uprane i wyprasowane, a najważniejsze - codziennie seks!
Dziewczyna widzi to zupełnie inaczej - codziennie randki,  kwiaty i prezenty też, postaramy się o dziecko,  ja zajmę się domem, on będzie pracował, będzie cudownie, jak w bajce.

Życie później to wszystko weryfikuje...
Kobieta jest niezadowolona,  bo spadają na nią wszystkie domowe prace. Mąż już tak się nie stara jak chłopak czy narzeczony. 
Mężczyzna nie jest zadowolony bo ona już nie wygląda o każdej porze dnia i nocy jak modelka i wymaga współpracy! Trzeba razem sprzątać, razem robić zakupy itp.

Utarło się w naszym społeczeństwie, że kobieta jest spełniona gdy zostanie matką i jeśli już osiągnie pierwszy „sukces i wyjdzie za mąż to natychmiast zaczynają się pytania:„a kiedy będzie dziecko?
Czy to jakiś obowiązek, czy co? Ja akurat chciałam mieć dziecko i mam. Ale gdy słyszę pytania: „masz faceta?, albo: „czy twoja córka już wyszła za mąż? to szlag mnie trafia. 
Czy kobiety nie mają prawa mieć innych osiągnięć poza wyjściem za mąż i  urodzeniem dzieci?
To jakaś psychoza...

Jak będę miała ochotę, to będę miała faceta, nie będzie to sprawa otoczenia, tylko moja. A może ja chciałabym teraz być z kobietą??? Chyba zacznę tak odpowiadać...

Oczywiście rozumiem, że ludzie chcą zawierać związki małżeńskie, to nie zbrodnia. Należy jednak uszanować wybór kobiety, która najpierw zechce zapewnić sobie byt, by nie była uzależniona od mężczyzny. Także wybór mężczyzny, który chce wypracować sobie jakąś pozycję aby mieć na utrzymanie. 

Nic tak szybko nie rozbije związku jak brak pieniędzy na utrzymanie. Czasy Kopciuszków i Książąt minęły. Obserwuję jak ludzie dobierają się w pary, bardziej zasobni ludzie nie szukają partnerów wśród mniej zasobnych, odwrotnie zdarza się, co nie znaczy, że odnosi zamierzony skutek.

Miałam kiedyś w pracy koleżankę, siedziałyśmy razem w pokoju i przez rok musiałam słuchać o jej przygotowaniach do ślubu, najbardziej rozbawiło mnie, że kwiaty do dekoracji kościoła i sali bankietowej kosztowały 15 tysięcy złotych, to chore... 
Byłam też na kilku hucznych weselach, po których nastąpiły równie huczne rozwody, stąd moje rozważania.

Znam kobiety, które były tak zdeterminowane, że najpierw postarały się o ciążę żeby był powód do zawarcia małżeństw. Większość z tych małżeństw nie przetrwała, niestety.

Znam też jedną, która próbowała zatrzymać przy sobie kolejnych mężczyzn rodząc im dzieci. Dziś ma sześcioro dzieci i nie wiem którego z kolei męża, z którym nie ma dziecka, bo po tak wielu ciążach, dziecko zmarło zaraz po porodzie. Już przy czwartej ciąży usłyszała, że dla własnego bezpieczeństwa nie powinna zachodzić w kolejną ciążę. Nie powstrzymało jej to przed rodzeniem kolejnych dzieci w celu zatrzymania ich ojców. Swoją drogą ciekawe czy któryś zostanie z nią na dłużej...

Niektóre kobiety traktują mężczyzn wyłącznie jako reproduktory i gdy tylko osiągną swój cel - urodzą dziecko, odsuwają mężczyznę od siebie, znam też takie kobiety.

Tak wiec powody, dla których ludzie tworzą związki są tak różne, że długo będę miała o czym pisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz