sobota, 26 lipca 2014

„Co ludzie powiedzą?”

Doskonały serial, choć już dość stary (1990 r.),  to nadal aktualny. Znam wiele osób zobrazowanych w tym serialu. Powolniak (Onslow) to moja ulubiona postać, chociaż wszystkich lubię, to jednak on jest moim faworytem. Wyluzowany, dowcipny i na pewno nie chciałabym aby mój partner nosił się w podobny sposób, to wiernie oddaje obraz wielu gospodarzy domów. Jego totalne przeciwieństwo - Hiacynta - wypisz, wymaluj - większość kobiet. 

Czasami mam wrażenie, że ludzie nie żyją dla siebie,  tylko żeby zrobić wrażenie na sąsiadach i znajomych - "niech im szczęka opadnie". 
Czy nie warto skorzystać z tych paru lat, gdy gościmy na Ziemi by sprawiać sobie przyjemność? Od kilku lat staram się korzystać. Nie wszystkim się to podoba, ale przestałam o to dbać, nie czekam na ocenę, sama wiem ile jestem warta, a czas ucieka.
Nie mogłam sobie wcześniej pozwolić na rozwijanie swoich pasji,  czy spełnianie marzeń, teraz przyszła na to pora. Moje życiowe oczekiwania są ważniejsze niż to, czego ludzie się po mnie spodziewają.

Mieszkanie, według mnie - jest do mieszkania,  a nie do ekspozycji. Tu także nie należy przesadzać ani z bałaganem, ani z porządkiem. Spotkałam w mieszkaniach znajomych np. folię na dywanach... Kiedyś sąsiadka zaprosiła mnie i moją Mamę na kawkę. Mając dwa pokoje, przyjęła nas na tej kawce w kuchni, ogłaszając od progu, że gości przyjmuje w kuchni.  Kuchnia o wymiarach dwa na trzy metry więc poza szafkami i stołem kuchennym niewiele się w niej mieściło. Więcej do niej na kawkę nie poszłyśmy. U Hiacynty, w kuchni, była chociaż część z jadalnią, niestety, trzeba było uważać by niczego nie rozlać albo rozsypać... 

Wiadomo, że im bardziej się staramy żeby czegoś nie zrobić to wtedy z reguły nie udaje się, a już na pewno gdy ktoś patrzy nam na ręce. Nagle coś się rozleje, nawiasem mówiąc nie znoszę gdy kawka mi się rozleje, robię sobie wtedy drugą bo rozlana mi nie smakuje - takie dziwactwo... W niektórych domach przyrządzam sobie kawkę sama. Ale to chyba nie koniec świata gdy gość nam nabałagani. Znam też ludzi, którzy nikogo do siebie nie zapraszają bo najlepiej czują się w swoim towarzystwie, nie mają żadnych znajomych, a nawet rodzina nie jest u nich mile widziana.

Ludzie starają się wypadać w oczach innych tak, jak oni oczekują, nie wiem czy to tylko polski zwyczaj, bo byłam w kilku innych krajach, w których nie zwraca się na to uwagi, nawet w Wielkiej Brytanii skąd pochodzi serial „Co ludzie powiedzą?”. 
Jedną z sióstr Hiacynty jest Róża - kobieta w mocno średnim wieku, za to nosząca bardzo kolorowe i oryginalne stroje. U nas, na ulicach, jeśli ktoś jest ubrany oryginalnie, wyróżnia się w jakiś sposób z otoczenia, natychmiast jest obiektem wielkiego zainteresowania czy wręcz krytyki. Zaraz większość ogląda się za taką osobą i oczywiście komentuje, zazwyczaj mało przychylnie. 

Na szczęście zaczyna się to powoli zmieniać, starsi ludzie zaczynają się ubierać kolorowo,jeszcze troszkę nieśmiało ale widać, że zmierza to w dobrą stronę. Wprawdzie w mediach roi się od stylistów wytykających sobie wzajemnie błędy ale niektórzy mają swój styl, nie słuchają się stylistów, w końcu to tylko ich wyobraźnia, a dlaczego nie dać popisać się swojej? Gusta są bardzo różne i podobno nie dyskutuje się o nich, więc skąd te krytyczne uwagi? Na stronach internetowych jest mnóstwo zdjęć krytykujących wszystko począwszy od fryzury i makijażu, poprzez ubiór po buty. Czy osoby krytykujące innych zawsze wyglądają tak, by zadowolić wszystkie gusta???


Kolejna sprawa to ocena par. To, jak ludzie interesują się intymnymi sprawami innych w moim kraju przekracza wszelkie granice. Co innego gdy ludzie sami chcą o tym opowiedzieć i udzielają informacji na swój temat bo tacy też są. Ale newsy na temat dobrania się jakiejś pary bądź rozstania to podstawa dla gazet lub portali internetowych. Przestałam już za tym nadążać gdyż osoby najczęściej występujące w tych mediach wymieniają się partnerami w takim tempie, że nie warto już o tym czytać.

Nie wiem czy moje życie erotyczne było/jest tematem sąsiedzkich pogaduszek. Prawdę mówiąc nie myślałam o tym ale wkurzałoby mnie gdyby ktoś robił mi zdjęcia z ukrycia i publikował w gazetach, czy na stronach internetowych. 
Miałam kiedyś sąsiadkę, która związała się z mężczyzną młodszym od siebie o 24 lata. Ona miała 50, a on miał 26 lat. Cała kamienica huczała od plotek, oczywiście wszyscy byli oburzeni. Żyją sobie szczęśliwie do dzisiaj, a minęło prawie 30 lad odkąd zamieszkali razem. Jakieś trzy lata temu wzięli ślub, co dało kolejny impuls do oburzenia sąsiadów. Para ta totalnie ignoruje uwagi na swój temat, zawsze mówią „dzień dobry” z uśmiechem, nikomu nie mówią złego słowa, a jednak nie przestają być powodem plotek.

Stare przysłowie mówi: „jeszcze się taki nie urodził, który by każdemu dogodził” i tego się trzymajmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz