wtorek, 23 września 2014

Zawód - lekarz

Kawka jest dla mnie najlepszym lekarstwem, bez lekarza wiem kiedy mi pomoże. Nigdy nie pomyślałam, że może mi zaszkodzić. Tak powinno się myśleć także o lekarzu. Życie, niestety skłania do innych refleksji.

Od wieków przyzwyczailiśmy się,  że gdy coś nam dolega, idziemy do lekarza. Ponieważ nie zawsze lekarz pomaga, od kilku lat wspieramy się również wiedzą z internetu. Po przeczytaniu opinii lekarzy w internecie, okazuje się, że nie zawsze diagnoza jest prawidłowa, że leki nie zawsze są dobrze dobrane lub, że możemy sobie pomóc naturalnymi środkami. 

Rynek medyczny ostatnio zdominowały koncerny farmaceutyczne. Musiał nawet powstać Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Sama nazwa jest powalająca. Urzędnicy z tego urzędu są prawie jak lekarze, na wszystko mają pigułki. To najlepsi znawcy medycyny z jakimi się spotkałam. Pozwolę sobie na wskazówkę - SARKAZM! Ponieważ znam kilka osób z tego urzędu przerażenie mnie ogarnia co do ich rodzin.

Młoda kobieta z mojego najbliższego otoczenia, zawiedziona metodami leczenia, z którymi się zetknęła, sięgnęła do naturalnych sposobów wspomagających organizm w walce z chorobami. Okazało się, że nie musi truć się chemią, która lecząc jedną chorobę, wpędza w drugą. 

Zastanawiałam się dlaczego lekarze nie proponują pacjentom zmiany diety i naturalnych środków pozyskanych np. z roślin, tylko od razu aplikują silne środki farmakologiczne. Widząc w przychodniach przedstawicieli koncernów farmaceutycznych odpowiedź nasuwa się sama - bez farmaceutyków lekarze nie mieliby pracy!

Oczywiście lekarze są potrzebni, nie neguję ich istnienia. Mogliby tylko zadbać o pacjentów, a nie wypróbowywać na nich leki polecane przez firmy farmaceutyczne. Poprawna diagnoza to jest sztuką, dziwi mnie tylko, dlaczego pacjenci nie są szczegółowo badani? Jeśli lekarz nie potrafi prawidłowo zdiagnozować pacjenta, to jakim cudem jest lekarzem?
Szczegółowe badania diagnostyczne realizowane są w takiej ilości, że pacjenci zapisywani są na kilka lub kilkanaście lat! Niektórzy pewnie nie dożyją diagnozy...

Pamiętam kobietę, która w wieku 60 lat miała amputowaną pierś z powodu nowotworu. Lekarz, który ją operował zdecydował o podaniu jej po operacji antybiotyku, który był dość kosztowny. Mało brakowało, a zostałby wyrzucony z pracy. Usłyszał od swojego przełożonego, że osobom: „w tym wieku” nie podaje się tak drogich leków. 

Inny lekarz (leczący bliską mi osobę), przez trzy lata nie potrafił dobrać jej leków (mając tytuł doktora nauk medycznych w zakresie neurologii), doprowadzając drastycznego rozwoju choroby, którą przez trzy lata można było znacznie powstrzymać. 

Lekarz to człowiek, któremu powierzamy swoje życie, obdarzamy zaufaniem. Gdy kilku lekarzy nie potraktuje rzetelnie swojego zawodu, tracimy zaufanie do reszty wykonującej ten zawód. W efekcie chory człowiek, płacący przez większość życia składki na ubezpieczenie musi sobie radzić sam z chorobą. 

Ja w swoim życiu trafiłam, na szczęście, na lekarzy, którzy mi pomogli, dwa razy nawet uratowali mi życie, ale gdy rozmawiam z ludźmi, to większość jednak takiego szczęścia nie miała i nie ma.

Jest cała masa seriali pokazujących życie i pracę lekarzy. Pokazane są w nich różne postawy. Lekarze, wykonujący swój zawód z poczuciem spełniania misji niesienia pomocy ludziom i tacy, którzy traktują swoich pacjentów przedmiotowo, jako źródło zarobku. W realnym świecie jest podobnie. 

Serialowy świat różni się od realnego głównie scenografią. Większość przychodni, czy szpitali nadal wygląda dużo gorzej niż te, które pokazywane są w filmach. Warunki, w jakich pracują lekarze i sprzęt,  który mają do dyspozycji też w pewnym stopniu jest utrudnieniem wykonywania zawodu. Obserwuję jednak postępujące zmiany w tej dziedzinie zmierzające w dobrym kierunku, tylko czy dożyję efektów tych zmian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz