poniedziałek, 22 grudnia 2014

Siła sprawcza

Moja siła sprawcza gwarantuje mi codzienną kawkę, a nawet dwie lub trzy. Gwarantuje także spełnienie większości marzeń, nie tylko moich...

Właśnie przeczytałam artykuł o przeciętności szefów w Polsce: http://www.biztok/pl/kryzys-przywodztwa-w-biznesie-przelozeni-sa-bezbarwni-i-przecietni_a19419

Dosyć dużo osób kończy studia na kierunkach związanych z zarządzaniem, sama jestem absolwentką zarządzania. Niestety, niewiele z tych osób potrafi zarządzać, nawet swoim stanowiskiem i czasem pracy. 

Obserwując moich szefów jestem skłonna zgodzić się z wynikami badań jakie przeprowadziła firma SAP Polska. Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że szef powinien jak najwięcej wiedzieć o pracowniku. Z własnego doświadczenia wiem, że im więcej o pracowniku wie, tym bardziej go wykorzystuje i to w negatywnym znaczeniu... Korzysta z wiedzy pracownika i jego doświadczeń jednocześnie nie doceniając.

Nie zauważyłam też, w całej mojej 35 letniej karierze zawodowej, by awanse i podwyżki otrzymywały osoby, które wykazują się zaangażowaniem w pracy. System doceniania nie zmienił się od wieków. Najlepiej wynagradzani są członkowie rodzin i znajomi szefa, a w drugiej kolejności podlizywacze, którzy do perfekcji opanowują sztukę wpływu na szefa by uzyskać dla siebie jak najwięcej korzyści. Najgorzej wynagradzani są tak zwani szarzy lub szeregowi pracownicy, od których, tak na prawdę zależy sukces przedsiębiorstwa.

Najgorszym szefem jest osoba, która dobrnęła do kierowniczego stanowiska i kurczowo się go trzyma, poprzez ślepe spełnianie poleceń osób na nadrzędnych stanowiskach. Ostatnio usłyszałam od takiej osoby, że „nie ma takiej siły sprawczej”, by znalazł się dla mnie i koleżanek większy pokój (nie mieścimy się z dokumentami w tym, który nam przydzielono). Do czego w takim razie szefowi wiedza dotycząca złych warunków pracy pracowników, jeśli nie ma „mocy sprawczej” by zapewnić właściwe?

Szef nie powinien zajmować się tylko podpisywaniem dokumentów sporządzonych przez pracowników. Przede wszystkim powinien tak organizować pracę by wszystkie zadania były wykonane sprawnie, wydawać jasne i precyzyjne polecenia, nie zmieniać swoich wymagań w trakcie wykonywania przydzielonych zadań, bo to wprowadza chaos.  
Z moich obserwacji wynika, że szefowie otrzymują kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie niż pracownicy, zatem ich wkład pracy powinien być adekwatny do wynagrodzenia, które otrzymują.

Wielokrotnie także słyszałam, że szef dostaje wyższe wynagrodzenie, bo ponosi większą odpowiedzialność za wykonanie powierzonych zadań. W praktyce tak to nie wygląda. Z reguły, to pracownik ponosi konsekwencje każdej pomyłki czy niedociągnięcia. W swojej karierze zawodowej, nie spotkałam się z faktem jakichkolwiek negatywnych konsekwencji wyciągniętych wobec szefa, natomiast względem pracowników - bardzo często.

Za co, w takim razie, szefowie dostają niemałe wynagrodzenie, jeśli nie za nadzór nad wykonywanymi zadaniami i kontrolę?

Niewiele znam innowacyjnych firm w moim kraju, większość stosuje przestarzałe technologie produkcji. Zarządzanie także odbywa się według przestarzałych metod. Zakup nowego oprogramowania i wprowadzenie nowego nazewnictwa - to nie wszystko.

W jakim celu uczy się na wyższych uczelniach nowoczesnych metod zarządzania? Absolwenci wyższych uczelni, zdobywający wiedzę podczas studiów, nie maja szans wprowadzić w życie tego, czego się nauczyli. Kierownicze stanowiska, przy dobrych układach, będą zajmować kilka lat później, gdy pojawią się kolejne innowacje.

Jedno dla mnie jest jasne, ludzie nie po to pretendują na wyższe stanowiska by zarządzać, celem są wyłącznie większe pieniądze jakie wiążą się z wyższym stanowiskiem. Nie potrzebna jest charyzma czy cechy przywódcy, a nawet wiedza merytoryczna, liczą się tylko znajomości i poparcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz