niedziela, 21 grudnia 2014

Miejsce w trójkącie

Kawka, herbata i ja to trójkąt, który nie może zaistnieć. Powód jest banalny - nie lubię herbaty. Znam natomiast taki trójkąt - kawka, papieros i konsument. Czasem się sprawdza.

W związkach kobiet z mężczyznami, zdarzają się trójkąty. Świadomie nie przystępowałam do takiego związku. 

Nie mogę powiedzieć, że nie byłam w trójkącie, bo nie zaświadczę, że  będąc w związku z mężczyzną, on był tylko ze mną. Zastanawiają mnie natomiast osoby, które będąc z kimś w związku, wiążą się z drugą osobą. Znam kobiety, wiążące się z żonatymi mężczyznami, licząc, że zostawią dla nich dotychczasowe partnerki. Decydują się nawet na wspólne dziecko z żonatym mężczyzną. 

Przekonałam się osobiście, że wiedza o tym, kto jest ojcem, nie ma znaczenia, bo i tak dzieci wychowuje matka. Ojcowie bardzo często ograniczają się do roli płodzącego, stąd też łatwość, z jaką funkcjonują w więcej niż jednym związku.

Sama nie związałabym się z mężczyzną, który dla mnie zostawiłby partnerkę, z prostej przyczyny - kiedyś mógłby zostawić mnie dla innej.

Żyjąc jednocześnie z kilkoma partnerami, trzeba być świetnie zorganizowanym, zwłaszcza gdy nie wiedzą o sobie, to musi być ciężka praca - opracowanie planu dnia. Słyszałam takie powiedzenie - „kłamstwo wymaga tyle samo pracy, co prawda”, coś w tym jest. 
Ostatnio poznałam kwantową teorię zdrady - istnieje tylko wtedy, gdy się ją zobaczy. Wiele osób nie wierzy, że partner może być z inną osobą jednocześnie w związku.

Bywają także związki, w których kobiety mają co najmniej dwóch partnerów, lub mężczyźni mają kilka partnerek i nie jest to związane z religią, czy przyjętymi zwyczajami narodowymi. Często kobiety wiedzą, że ich partnerzy mają jeszcze inne partnerki i tkwią w takich związkach tylko dlatego, że nie chcą zostać same. Mężczyźni, raczej nie tolerują dodatkowych związków swoich partnerek.

Znam kobietę, która, będąc w związku małżeńskim, urodziła dziecko innego mężczyzny i wychowała wspólnie z mężem, nawet jej mąż dał dziecku swoje nazwisko. Nie jestem pewna czy wiedział, że nie jest ojcem dziecka, ale biorąc pod uwagę podobieństwo dziecka do biologicznego ojca, który bywał w ich domu, to chyba jednak wiedział... 
Nie rozmawiałam nigdy z tym dzieckiem, które jest obecnie dorosłą osobą, o jego wiedzy na temat ojców - tego, który go spłodził i tego, który wychował i dał nazwisko.  Myślę, że nie ma świadomości w tym temacie.

Życie w trójkącie nie jest komfortowe, tak myślę... Cóż z tego, że spędza się trochę czasu wspólnie? Czy takie życie może być satysfakcjonujące? Czy nie szkoda życia? Zero stabilizacji, cały czas w kłamstwie... a jednak wiele osób godzi się na taki układ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz