poniedziałek, 3 listopada 2014

Sezon na czosnek

Świeżo zaparzona kawka ma przepiękny zapach. Gdy się go poczuje,  natychmiast ma się ochotę ją wypić. Nie spotkałam dotychczas nikogo, kto by nie znosił zapachu kawki.

Istnieje wiele dań mających apetyczny zapach. Nie zawsze potrawa, która ma niezbyt zachęcający zapach jest niesmaczna, często jednak zapach zniechęca do jedzenia. Dla mnie takim zapachem jest czosnek. Nie znoszę jego zapachu, a niestety, zwłaszcza jesienno - zimową porą, w komunikacji miejskiej jestem zmuszona do wąchania tej, nieprzyjemnej dla mnie woni.

Jest to dla mnie bardzo przykre, bo jadąc z osobą ziejącą czosnkiem, mam mdłości . Ponieważ jadąc do pracy nie mam wyboru, męczę się codziennie.
Znam oczywiście właściwości tej przyprawy. Stosuje się ją często by zwalczyć np. przeziębienie. Można tym sposobem zwalczyć także mnie.

Nie wiem, czy można tę przykrą woń zmienić, by z samego rana pozwolić współpasażerom swobodnie oddychać. Trudno mi też pogodzić się z beztroską, jaką cechuje konsumentów czosnku. Jeśli dla nich jest to przyjemny zapach, to zapewne myślą, że innym także się spodoba.

Kiedyś umówiłam się z kolegą na spektakl, bardzo mi zależało, by go obejrzeć. Był to Hamlet, z Piotrem Fronczewskim w roli tytułowej. Kolega najadł się czosnku, bo był przeziębiony. Nie mogłam skupić się na spektaklu, bo nie miałam jak oddychać.  Oczywiście, po spektaklu, jak najszybciej rozstałam się z kolegą i nigdy więcej nie umówiłam się z nim.

Mało romantycznie jest zjeść wspólnie kolację, doprawianą czosnkiem i całować się z kimś. Dla mnie absolutnie nie do przyjęcia, ale sympatykom czosnku życzę miłych doznań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz