sobota, 25 lipca 2015

In vitro

Przy porannej kawce czytałam przeróżne wiadomości. Kawka, jak zawsze - wyborna, wiadomości - już nie bardzo...

Dowiedziałam się, między innymi, że jakiś kardynał nie chce odprawić mszy za ustępującego prezydenta, bo ten podpisał ustawę w sprawie stosowania in vitro. Ach ten kościół i jego poglądy...

Na co komu ta msza za prezydenta? Chyba przede wszystkim kościołowi, by zainkasować należność za jej odprawienie. Z drugiej strony - może w końcu nasze władze przestaną wciskać księży z kropidłami na każde wydarzenie.

Co do in vitro, uważam, że ludzie powinni mieć wybór, podobnie jak przy decyzji o aborcji, to nie są decyzje, które ma podejmować kościół! Kościół niech sobie decyduje, który ksiądz, czy która zakonnica ma mieć dziecko. Mają swoje struktury, to niech sobie tworzą własne zasady dotyczące swoich struktur. Prezydent nie decyduje o dzieciach duchownych, dlaczego kościół ma decydować o dzieciach świeckich obywateli?

Dla mnie metoda pozaustrojowego zapłodnienia to możliwość dla osób, które nie mogą mieć dzieci poczynając je w naturalny sposób, a bardzo by chcieli. Nie widzę niczego złego w tym, że nauka wychodzi na przeciw takim ludziom. Oczywiście należy dostosować prawo, by nie pojawiały się nadużycia i w tym celu powstała ustawa.

Kościelni przedstawiciele wypowiadają się w temacie in vitro nie mając przysłowiowego bladego pojęcia na czym polega ten proces. Co więcej - krzewią tę swoją niewiedzę z ambon, oświecając ciemnych ludzi, którzy powtarzają te brednie na łamach katolickich (i nie tylko) gazet, w katolickich rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych.

Ludzie nawet nie zadają sobie trudu by zgłębić wiedzę w tym temacie. Zainteresowałam się tą metodą nie dlatego, że chciałam z niej skorzystać, nie miałam takiej potrzeby, chciałam wiedzieć po prostu jak to wygląda. Ciekawska ze mnie osóbka.Żeby mieć zdanie na jakiś temat, należy się z nim zapoznać. 

Ciekawość pomogła ludzkości rozwijać się, zejść z drzewa lub wyjść z jaskini - jak kto woli. Niektórzy wolą dreptać w miejscu, a inni wolą iść na przód, należę do tych drugich. Cieszy mnie, że jest coraz więcej osób zgłębiających wszechstronną wiedzę, dobrze jest pamiętać, że kto nie idzie na przód - ten się cofa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz