czwartek, 19 marca 2015

Rowerzyści na przejściach dla pieszych

Spożycie kawki nie zagraża bezpieczeństwu. Oczywiście jeśli spożywana jest w miejscach do tego przeznaczonych. Przemieszczanie się z gorącym napojem może spowodować oparzenia, gdy ktoś potrąci kawosza w trakcie popijania kawki. Kawka sprzedawana na wynos, ma z reguły przykrywkę, by zapobiec ewentualnym wypadkom.
 
Z rowerzystami na przejściach dla pieszych, czy chodnikach jest inaczej. Przepisy wyraźnie zabraniają przejeżdżania na rowerze przez przejście dla pieszych. Niestety, większość rowerzystów zdaje się nie wiedzieć o tym. 
Niedawno w porannych wiadomościach pokazano wypadek, w którym rowerzystka, przejeżdżająca przez przejście dla pieszych została potrącona przez samochód. Wyjechała zza autobusu, który zatrzymał się na przystanku. Kierowca, który ją potrącił, nie spodziewał się, nie widząc pieszych przed przejściem, że nagle ktoś się na nim pojawi. Policja, oceniając zdarzenie jako winnego wskazała rowerzystkę.
 
Nikt nie wyciąga wniosków z takich zdarzeń. Idąc na przystanek, w drodze do pracy widziałam dwoje rowerzystów przejeżdżających przez przejście dla pieszych. Po chodnikach także jeżdżą. To plaga ostatnich lat. 

W moim mieście funkcjonuje system wypożyczania rowerów i nadchodząca wiosna ponownie utrudni poruszanie się pieszym. A wystarczyłoby trochę wyobraźni. Pieszy, na chodniku spodziewa się innych pieszych, a nie pojazdów jadących slalomem, między pieszymi. 
 
Chodnik, jak sama nazwa wskazuje, służy do chodzenia, więc jeśli już jedzie po nim rowerzysta, to nie powinien jechać środkiem między pieszymi, a blisko krawędzi by nie stwarzać niebezpiecznych sytuacji. Podobnie jest z przejściem dla pieszych - ma za zadanie umożliwić PIESZYM  przejście na drugą stronę ulicy, jeśli rowerzysta chce z niego skorzystać, powinien to zrobić jako PIESZY. Najwyraźniej niektórzy rowerzyści nie rozumieją pojęcia pieszy. Nie piszę o wszystkich rowerzystach, bo może jeden na dziesięciu postępuje prawidłowo.
 
Najwyraźniej za rzadko ponoszą konsekwencje łamania przepisów kodeksu drogowego. Śłużby drogowe nie zawracają sobie głowy takimi wykroczeniami, dopóki nie ma kolizji, nie ma w moim kraju zwyczaju przeciwdziałania, łatwiej jest poświęcić czyjeś zdrowie, a nawet życie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz