środa, 11 lutego 2015

Savoir vivre w XXI wieku

Kawka jest napojem, który pije się zwykle w kulturalny sposób, nawet jeśli nie podajemy jej w porcelanie. Nie jest napojem, który pije się pod przysłowiową budką, chociaż coraz częściej widzę na ulicy ludzi z kubkami kawki sprzedawanej na wynos. 
Piję kawkę dosyć szybko, aby nie dopuścić do zbyt niskiej temperatury, lubię gdy jest gorąca. Lubię też przyjąć wygodną pozycję,  czego nie da się zrobić na ulicy. Stąd moja niechęć do kawki na wynos. 
 
 Istnieją tak zwane zasady savoir vivre, określające zasady dobrego wychowania, tylko co dokładnie oznacza dobre wychowanie?
 
Zwykle rodzice wpajają dzieciom ogólnie przyjęte zasady współżycia społecznego. Obecnie obserwuję, że zasady, które mnie wpajano - zanikają. 
Kiedyś częściej używane były zwroty: dzień dobry, proszę, przepraszam, dziękuję. Dziś rzadko je słyszę. Chociaż swoją Córkę uczyłam, by mówiła sąsiadom dzień dobry, sama tego nie słyszę gdy spotykam dzieci sąsiadów.

Pracuję w jednym z wysokich biurowców. Gdy wchodzę do windy, odruchowo mówię dzień dobry i do widzenia, gdy wychodzę z windy. Czasem ktoś też używa tych grzecznościowych zwrotów, częściej natomiast, wychodząc z windy, ludzie mówią dziękuję. Zastanawiam się wtedy - za co?
 
Niektórych zasad czasami nie sposób przestrzegać, zwłaszcza w ekstremalnych warunkach i sytuacjach, np. gdy jest ciasno autobusie, czy tramwaju. Ale to nie znaczy, że można być niegrzecznym albo wręcz chamskim.
 
W moim mieście ludzie bardzo spieszą się do pracy. Wpychają się wtedy, na siłę, do przeładowanych środków komunikacji miejskiej, nie biorąc pod uwagę, że swoim silnym naciskiem, mogą komuś sprawić ból. A przecież wystarczy wyjść z domu 10 minut wcześniej i przebyć drogę do pracy spokojniej i bez zbędnego pośpiechu. 
 
Kultura wysławiania się, także kiedyś była na wyższym poziomie. Używanie wulgaryzmów było bardzo niestosowne. Dziś im bardziej ludzie są wykształceni, im wyższe zajmują stanowiska, tym mniej dbają o kulturalne wysławianie.
 
Obserwuję, że młodzi ludzie, określani od lat mianem dzisiejsza młodzież, z biegiem lat zachowują się coraz gorzej. Nie tylko w stosunku do ludzi starszych, ale i w stosunku do swoich rówieśników. Co z nich wyrośnie? - zastanawiano się kiedyś, dziś mamy odpowiedź - coraz gorzej zachowujący się dorośli, wychowujący coraz gorzej zachowujące się dzieci.
 
Zapewne,  gdy byłam dzieckiem, były dzieci, które wszędzie krzyczały, z tą różnicą, że kiedyś ich matki starały się zwracać im uwagę, gdy zachowywały się głośno, teraz nikt nie ucisza swoich pociech, bo to takie słodkie rozdarte maleństwo.
 
Musiałam ostatnio załatwić kilka spraw w różnych urzędach, czekanie na swoją kolej w towarzystwie takich słodziaków to horror. Urzędnicy pracujacy w takich warunkach muszą mieć niebywałą cierpliwość. Zwykle mam w uszach słuchawki ze swoją ulubioną muzyką i nie słyszę dokuczliwych hałasów, lecz czasem muszę je wyjąć, by porozmawiać z obsługujacym mnie urzędnikiem. Cieżko jest się nawet skupić na tym, czego słuchamy i co mamy do powiedzenia.

Zastanawia mnie, dlaczego ja mogłam nie być takim hałasującym dzieckiem i dlaczego moje dziecko takie nie było? Czy na tym polega bezstresowe wychowanie, że pozwala się dziecku krzyczeć do woli? Owocuje to następnie rozkrzyczanymi przedszkolakami, uczniami, studentami i w końcu dorosłymi ludźmi, którzy krzyczą do siebie w domu, w pracy, w autobusie, w sklepie itp.

Zauważyłam, że ludzie coraz mniej szanują siebie nawzajem. Zasady savoir vivre zmieniały się na przestrzeni lat, w tej chwili mam wrażenie, że całkowicie przestały obowiązywać.

Szacunek do starszego pokolenia warunkowany jest przydatnością dla młodszego pokolenia. Może nie każdej starszej osobie należy się szacunek, ale to nie powinien być powód do chamskichniekiedy, zachowań względem starszych osób.

Młodsze pokolenie, według starszego, nie zasługuje na szacunek, bo np. nie przeżyło wojny.
Oczywiście w okresie wojennym ludziom żyło się o wiele gorzej niż dziś, ale czy w związku z tym, że młodzi ludzie nie przeżyli wojny, należy traktować ich jako mniej wartosciowych, czy mniej doświadczonych? Przecież starsi ludzie też kiedyś byli młodzi.

Jak młodzi ludzie mają stosować zasady savoir vivre, jeśli nie mają przykładu ze strony starszych pokoleń? Patrząc czasem na zachowanie starszych osób, myślę, że także mają duże braki w znajomości zasad savoir vivre. 

W zakładach pracy, zasady savoir vivre również przestały obowiazywać. Szacunek do szefów zastąpił strach przed utratą źródła utrzymania. Nie zmienił sie tylko sposób narzekania na szefów. Szacunku dla pracownika nie pamietam, odkąd jestem w zatrudnieniu. Szefowie liczą się tylko z tymi pracownikami, którzy mają wysoko postawionych członków rodziny lub znajomych. Czasem nawet nie odpowiadają, gdy zwykły pracownik powie: dzień dobry.

Zachowanie współpracowników względem siebie też nie wygląda najlepiej. Obecnie, każdy jest obserwowany przez współpracowników i jeśli popełni jakiś błąd - szef natychmiast dowiaduje się o każdym uchybieniu. Ogólnie nie wyglada to najlepiej.

Ciężko będzie żyć w otoczeniu, gdzie nie będą obowiązywały żadne zasady współżycia, a powoli zmierzamy w tę stronę, to przykre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz